Taps napisał:Jak za zaczynałem swoje pstrągowanie to wszyscy mi mówili,że pstrągi się już "skończyły".A było to w 90 lub 91 roku.Bez okularów (polaryzacyjnych)widziałem całe stada lipieni i płoszyłem pstrągi z pod brzegów.Na własnoręcznie klecone obrotówki waliły takie pstrągi,ze nie mogłem ich powstrzymać zyłką Stilonowską 0,25mm
To jak jest teraz?
Chciałbym się znaleźć z tym sprzętem i umiejętnościami w tamtych czasach.
Niestety to już nie wróci.Presja wędkarska,sprzet, dostęp do wody ją zabiła.
Ilu w latach dziewięćdziesiątych miało spodniobuty,linki muchowe,haczyki muchowe,ogrom przynęt spinningowych?
Teraz za 1000PLN kupi się porządny zestaw spinningowy czy muchowy z kaloszami.
Ja pierwszą linkę miałem ze sznurka,drugą czeską.Ale ryby były.
Kiedyś jeździło się pociągami lub całą zgrają samochodem.Były odcinki rzek prawie nie uczęszczane,bo nie było dojazdu.Dobry dojazd był wtedy, gdy pociągiem bez przesiadki do rzeki było 3-5km "z buta" od stacji.
Na szczęście są jeszcze odcinki rzek zapomniane,gdzie jeszcze co nieco można złowić.
Ot mądrego miło poczytać. Choć ja wystartowałem właściwie już po czasach ,,świetności''. Dodałbym do tego dwa ważne elementy - telefony (zwłaszcza komórkowe ) i Internet . Jeszcze na początku lat90-tych założenie stacjonarnego było dużym problemem w wielu miejscach. Dzisiaj , wiemy jak jest . Informacje gdzie , jak , co i na co idą błyskawiczne. Każdy jest w zasadzie zmotoryzowany. I przejechanie nawet kilkuset kilometrów nie jest większym problemem jak ktoś chce .
Jak również często pomijany element - stan wód. Na przestrzenie 10-ciu lat odkąd łowię pstrągi. Zauważyłem w wielu ciekach pstrągowych katastrofalne obniżenie poziomu wody. Na wielu powstały zbiorniki które zniszczyły , a przynajmniej zdecydowanie pogorszyły parametry wody do życia ryb łososiowatych .
No i jedna z największych plag która stałą się w wielu miejscach zabójcza . Która jak sądzę jest główną przyczyną stanu rzek o których pisał adi.obi . Chyba każdy się domyśla - ,, najlepiej panie to na ampera bierum"
Można jeszcze długo , jak chociażby o kuriozalnym prawie które właściwie niemal legalizuje kłusownictwo.
Ale, łatwiej jest rzucać populistyczne hasełko które to ma być panaceum na wszystkie bolączki.