Dragon sprzęt wędkarski

Dragon sprzęt wędkarski

Witamy na forum wędkarskim FORS, Gość
Login: Hasło: Zapamiętaj mnie

TEMAT: o co chodzi z tymi pstrągami?

Odp:o co chodzi z tymi pstrągami? 2009/07/11 21:02 #17002

  • venom
  • venom Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 1980
  • Podziękowań: 498
i dlatego właśnie rozmowy typu wypuść czy zabij są dla mnie tematem abstrakcyjnym...
Ja wypuszczam bym w przyszłości mógł złowic cokolwiek....
niestety wiele osób nie widzi róznicy między odcinkami "no kill" na których są ryby od reszty wód typu catch&kill (zgodnie z rgulaminem) gdzie jest złowić można jedynie podwymiarki....
Marian Stępniewski
MuChOśWiR

Odp:o co chodzi z tymi pstrągami? 2009/07/11 21:33 #17004

  • farti
  • farti Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 412
  • Podziękowań: 71
venom napisał:
i dlatego właśnie rozmowy typu wypuść czy zabij są dla mnie tematem abstrakcyjnym...
Ja wypuszczam bym w przyszłości mógł złowic cokolwiek....
niestety wiele osób nie widzi róznicy między odcinkami "no kill" na których są ryby od reszty wód typu catch&kill (zgodnie z rgulaminem) gdzie jest złowić można jedynie podwymiarki....
Tak jak wielu nie widzi że świat nie jest czarno-biały (daltoniści są wytłumaczeni). I pomiędzy rabunkowym łowieniem zgodnie z RAPR i totalnym no kill-em (który dla wielu jest sprzeczny z etyką) jest jak ,,stąd do tamtąd''. Nie widzi że większości wód nie da się upilnować patrolami społeczników , bo to jest fizycznie niemożliwe ! Tego , że powstałe nawet wody no kill-we skupiły działania i uwagę na nich i przyczyniły się niemal do ,,olania" innych. A tym samym rozpasania na tych innych kłusownictwa bezkarnie i ich wybicie z ryb do samego dna! Jeśli ktoś chce mi udowadniać że klapki na oczach są najlepszym rozwiązaniem problemu wędkarstwa , to znaczy że właściwie szkoda bić piany. I jedynym rozwiązaniem jest torpedowanie takich zapędów na ile się da , by nie wpaść w drugą ( nie wiem czy nie gorszą ) skrajność.
pozdrawiam
łowię i żrę :laugh:
Ostatnio zmieniany: 2009/07/11 21:37 przez farti.

Odp:o co chodzi z tymi pstrągami? 2009/07/14 23:38 #17093

  • Zielony
  • Zielony Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 182
  • Podziękowań: 142
Jestem nokillowcem z wszystkimi tego zjawiska konsekwencjami www.flyhouse.pl/index.php?go=html/galeri...0615135745&kolejne=7 i dobrze mi z tym:)

Odp:o co chodzi z tymi pstrągami? 2009/07/17 21:56 #17191

  • farti
  • farti Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 412
  • Podziękowań: 71
Zielony napisał:
Jestem nokillowcem z wszystkimi tego zjawiska konsekwencjami www.flyhouse.pl/index.php?go=html/galeri...0615135745&kolejne=7 i dobrze mi z tym:)
A ja dzisiaj założyłem bokserki w kaczorki (bez żadnych podtekstów politycznych :) ), i też dobrze mi z tym !! :lol: Powiem więcej, uważam że takie bokserki w kaczorki są najlepsze do spacerów po chodnikach po których spaceruję. I wolno mi tak uważać ! Moje święte prawo do takiego uważania i do tego aby było mi z tym dobrze . Ale nie przychodzi mi do głowy aby spacerujących po chodniku pytać czy aby na pewno mają na sobie bokserki w kaczorki, które jak wiadomo do tego są najlepsze . A już na pewno nawet przez myśl mi nie przechodzi aby kogoś dyskredytować , tylko dlatego że ma slipy. Albo co gorsza jakieś stringi czerwone z koronką. W końcu różnym ludziom jest z różnymi rozwiązaniami dobrze. ;)
Chodzi jedynie o to by nie łaził z goła dupą , bo to i nieobyczajne i niezgodne z prawem.
Ale gdy jakiś cham wyjeżdża z tekstem w stylu : ,,...no kiedy wreszcie reszta zrozumie , że tylko w czerwonych stringach z koronką jest najlepiej, a zwłaszcza ci w bokserkach w kaczorki muszą się zmienić!!" .
Mam prawo reagować na dyskredytowanie przez tłuka , który sugeruje że ktoś powinien wciągać gatki w których nie ma ochoty chodzić. Ba, że jeśli nie wciąga stringów , to powinno mu się zabronić chodzenia po tych samych chodnikach. Na takich oszołomów nie tylko można ale nawet trzeba reagować . Gdyż zrobili więcej złego w kwestii rozbicia środowiska , niż nawet ci co chodzą w bardzo pospolitych slipach. ;) :)

Dlatego panie Zieleniak nie w tym rzecz ,że piszemy w czym się dobrze czujemy . A raczej problemem jest ,gdy zaczyna się pisanie o tym , w czym nas by chciały widzieć koniecznie osoby o przerośniętym mniemaniu o sobie i swoich upodobaniach. Tu jest ta cienka linia której przekraczać bezkarnie nie wolno.
łowię i żrę :laugh:
Ostatnio zmieniany: 2009/07/17 22:07 przez farti.

Odp:o co chodzi z tymi pstrągami? 2009/07/18 00:15 #17193

  • Zielony
  • Zielony Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 182
  • Podziękowań: 142
Farti napisał - " Tu jest ta cienka linia której przekraczać bezkarnie nie wolno"

Byem przekonany, że to Forum O Rybach Szlachetnych a nie forum umoralniające i pozwalające bezkarnie obrażać autorów jednego zdania i fotki wypuszczanej ryby.
Panie Farti w przeciwieństwie do pana nikogo nie namawiam do negowania czy też popierania własnych bądź cudzych przekonań.
Co do przekraczania cienkiej linji to przekroczyłeś grubą i wykazałeś się brakiem dobrego wychowania.
Uważam, że srogo się zagalopowałeś z obrażaniem mnie publicznie tym bardziej, że do tej pory nie udało nam się poznać.
Ostatnio zmieniany: 2009/07/18 00:29 przez Zielony.

Odp:o co chodzi z tymi pstrągami? 2009/07/18 00:30 #17194

  • farti
  • farti Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 412
  • Podziękowań: 71
Zielony napisał:
"Dlatego panie Zieleniak nie w tym rzecz ,że piszemy w czym się dobrze czujemy . A raczej problemem jest ,gdy zaczyna się pisanie o tym , w czym nas by chciały widzieć koniecznie osoby o przerośniętym mniemaniu o sobie i swoich upodobaniach. Tu jest ta cienka linia której przekraczać bezkarnie nie wolno"

Panie Farti w przeciwieństwie do pana nikogo nie namawiam do negowania czy też popierania własnych bądź cudzych przekonań.
Twój umoralniający wywód na podstawie jednego mojego zdania jest tragikomiczny z naciskiem na komiczny.
No w sumie miał byc komiczny ,więc spostrzeżenie całkiem słuszne. Gdybym chciał temat traktować poważnie, zapewne nie pisał bym o moich bokserkach.
Co do przekraczania cienkiej linji to przekroczyłeś grubą i wykazałeś się brakiem dobrego wychowania.
Uważam, że srogo się zagalopowałeś z obrażaniem mnie publicznie
WOW, a w którym miejscu to nastąpiło ? Gdyż akurat nic takiego n ie miałem w planach, więc proszę o sprecyzowanie, cóż miało by obrazić pana w moim poście. :S
tym bardziej, że się nie znamy.
ps. Najwyższy czas się poznać.
Jesteśmy zalogowani na tym samym forum, napisał pan post (jak dobrze się domyślam ) w jakiś sposób odnoszący się do postu wyżej, czyli mojego . I cóż można jeszcze dodać. Może tylko , proszę przeczytać uważnie co napisałem, A może uda się jakoś panu spostrzec , że nie ma tam nic co miało by pana obrażać. Chyba , że należy pan do tych którzy maja coś przeciw bokserkom w kaczorki ! ;)
łowię i żrę :laugh:

Odp:o co chodzi z tymi pstrągami? 2009/07/18 10:39 #17200

  • dmychu
  • dmychu Avatar
A ja wiem co zrobić by złowić pstrąga... dla mnie dawne czasy są wciąż żywe:)

Nadal jeżdżę na stopa, autobusami i pociągami. Nadal wyjeżdżam o świcie i wracam o północy. Nadal mam w nogach dziennie 15 - 30 km, szukając specyficznych dla poszczególnych pór roku odcinków, które po latach pstrągowania nauczyłem się odróżniać od tych, gdzie raczej nic nam nie weźmie. I stale odnajduję nowe mateczniki. Nie ma tam nikogo, są tylko chaszcze i krzaki, pokrzywy i wysokie osty... Gdy odbiję w kierunku rzeki na najdzikszą i najbardziej zarośniętą pierwszą terasę rzeczną, wówczas tyłem się przeciskam, czasami w tempie 1m / min, ledwo idę, pot leje się po plecach, zero ludzkich tropów, tylko wąskie ścieżki dzików i jeleni... jestem szczęśliwy. Nikogo nie pytam o łowiska i żadnemu człowiekowi nie chcę zawdzięczać znajomości miejscówek, które nie są ani moje ani twoje, nie są nawet państwowe - one są swoje, należą do samych siebie. Miejsce do dzikiego życia, bez infrastruktury, bez dróg dojazdowych. Nie chodzę też tam, gdzie ogrodzenia prywaciarzy dochodzą do samej rzeki, gdyż... "Biada tym, którzy przyłączają dom do domu, i tym, którzy dołączają pole do pola, aż nie ma już miejsca,(...)" (fragm. Izajasza 5:8).

Nie lubię półśrodków. Lubię albo prawdziwie zadbaną rzekę z gospodarzem, albo totalnie dziką rzekę z jej zapomnianym odcinkiem. Tylko na rzekach tych dwóch kategorii można sobie dobrze połowić. Na rzekach gdzie panują półśrodki, takie jak dobry dojazd plus brak gospodarza oraz łatwe dojście i brak kontroli - tam zwykle nie ma zbyt wielu ryb. Dlatego nie poprę żadnej inicjatywy, która ma na celu organizację łowisk na zasadzie półśrodków.

Żal mi takiej gadaniny jakiej podjął się kolejny raz Marian, że jak kolega weźmie się do roboty i zostanie strażnikiem SSR to będzie więcej kontroli na rybach. Może jeszcze ktoś mi powie, że na zachodnich łowiskach te częste kontrole przeprowadzają społecznie, oświeceni obywatele zachodu?

Nie wierzę w półśrodki. Dla mnie liczą się tylko dwie kategorie łowisk:
- odcinek specjalny
- lub kompletna dzicz.

Najbardziej wkurzają mnie takie popularne odcinki gdzie status łowiska jest nie wiadomo jaki. Dostępność i dojazd jest tak komfortowy jak do OS-a, zaś organizacja łowiska jest żadna. Połączenie tych dwóch składników oznaczać będzie tylko bezrybie.

Bo i owszem rybny był górny San w latach '90 od Sękowca do Soliny, ale droga dojazdowa wzdłuż rzeki miała szlaban (poza niego mogli jechać chyba tylko WOP-iści i inne służby). Łowiliśmy tam tylko ja, Janek i Piotr (kuzyni z Bieszczad) oraz czasami kolega z Sękowca i "Maniek" - lokalny muszkarz (wtedy kilkanaście lat temu był stary jak bieszczadzka jodła, więc prawdopodobnie Maniek to już muszkarz nieżyjący). On motorkiem, my na rowerach lub z kapcia, czasami auto terenowe pograniczników - koniec, żadnych innych ludzi tam nie było. Otwarcie tej drogi dojazdowej zapewniło większą ilość wędkarzy, ale nic poza tym. A więc łowiska muszą być rozważane kompleksowo z całą masą czynników towarzyszących. Gdy trzeba było tam iść z kapcia lub na rowerze, było nas tam niewielu. Ale jak się otwiera taką drogę to wówczas zmienia się zasady wędkowania - w myśl zasady albo całkowita dzicz albo odcinek specjalny.

Bezrybie wynika właśnie z połączenia niepasujących do siebie parami fragmentów rzeczywistości. Są wśród nas tacy, którzy dalej wierzą, że da się połączyć ze sobą te dwa obszary, ale do tego potrzebne są zagrania w stylu:
- "Tam wpuściliśmy lipienia, ale nie mów o tym Soremu" (przyp. red. - mowa jest o rybie, na którą Rysiek się również składał);
- "Byłem nad pewną rzeczką i sypnąłem tam pstrągiem, za kilka sezonów pojadę sobie sprawdzić jak urosła rybka" (przyp. red. - pstrągi z kasy PZW);
- czuć się lepszym od innych, myśleć, że więcej niż pozostałym należy się nam od życia.

Tacy osobnicy są w naszym środowisku szanowanymi "wodzirejami" pstrągowego światka i mają duży wpływ na to co dzieje się z naszymi wodami. Oni oraz ich koledzy, którzy wiedzą od nich o miejscówkach, licząc na to że to właśnie na nich skumuluje się energia zapłaconej kasy od innych wędkarzy oraz podatników, utrzymują i popierają chore status quo którego cechami podstawowymi jest właśnie prowizorka i półśrodki, które pozwalają się "wykarmić wędkarskimi doznaniami" tej małej grupce oszustów. Dołączając do nich, człowiek albo ulegnie demoralizacji i będzie łowił za kasę swoich kolegów bez ich wiedzy o łowiskach z sypniętą rybką, albo się od nich odwróci. Z przykrością muszę stwierdzić, że większość ulega pokusie i o ile bardzo by ich oburzała sytuacja gdyby to za ich pieniądze ktoś łowił sobie rybki, o tyle gdy dołączą już do grona "zaufanych i wtajemniczonych" łowców, moralność Kalego nakazuje zmienić optykę i moralną ocenę tego nieuczciwego procederu. I nic nie zmieni kręcenie, wicie się, wściekłość, cenzura, tupanie nóżkami, bo jak mawiał Jezus: (...)"Jeżeli światło, które jest w tobie, w rzeczywistości jest ciemnością, jakże wielka to ciemność!" (Mat. 6:23b).

Ja nie mam obecnie motywacji by dzielić się wędkarską wiedzą i doświadczeniem na forum. Jak ktoś chce umrzeć w bagnie, być zeżartym przez kleszcze, komary, małe wkurzające muszki lub gzy, jak ktoś koniecznie musi wstawać o 3 nad ranem i wracać o północy, koniecznie musi mieć zakwasy w nogach przez trzy dni, dostać w dupę lepiej niż od bandy pijanych skinheadów... to niech do mnie napisze maila i umówi się na wędkarską masakrę.

Zasady są proste: żadnych samochodów, maksymalnie jedna ryba zabrana z łowiska (limit 1 sztuka na dobę wszystkich gatunków łącznie). Wtedy połowisz sobie pstrągów do syta o ile potrafisz je łowić. Nie opiszę cech morfologicznych koryta rzecznego letnich biotopów pstrąga, bo po jaką cholerę wszyscy mają wiedzieć gdzie ich szukać? Zdradzenie takiej umiejętności jest gorsze niż zdradzenie miejscówki. Jak ktoś jest głodny wiedzy, niech maszeruje dziesiątkami kilometrów nad rzekami i szuka odpowiedzi. Obserwować przyrodę - nic więcej. Kochać Boga. Nic więcej do szczęścia nie potrzeba.

Serdecznie pozdrawiam
Krzysiek
Ostatnio zmieniany: 2009/07/18 10:53 przez dmychu.

Odp:o co chodzi z tymi pstrągami? 2009/07/18 11:10 #17201

  • Synek
  • Synek Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 431
  • Podziękowań: 525
Zawsze powtarzałem wszystkim, którzy śmiali się z Twoich postów, ze pomimo młodego wieku jesteś genialnym wędkarzem, po prostu Pstrągarzem przez duże P...Żeby dobić tych niedowiarków powinieneś wkleić jeszcze zdjęcie jednego z Twoich tegorocznych kabanów złowionych w Twych matecznikach...Trzymaj się bracie...Wierny fan Synonisław Nieszczególny...

Odp:o co chodzi z tymi pstrągami? 2009/07/18 11:36 #17202

  • dmychu
  • dmychu Avatar
Synek,
prowadząc dialog w stylu jaki proponujesz, mogę tylko pogrążyć się w smutku oczekując, aż będziesz miał lepszy dzień. Uczciwie powiem, że w tym roku nie przekroczyłem 50 cm. Miałem masę kontaktów i zejść, ale nie zapominaj, że przez dużą część tego sezonu pałowałem się ze zbyt miękkim Robinsonem Perch 2,15 m, 1,5 - 7 g na którym ciężko zaciąć potoka, a ze swoim "odpowiednim" nowym Mikado Sensual 2,1 m 5 - 25 g chodzę od niedawna. Na to da się już fajnie zaciąć rybkę, co nie zmienia faktu, że ostatnio cały dzień mi schodziły grubsze sztuki (w tym jeden klocek) i pod koniec dnia zażarł głębiej jeden potok 41 cm. Nie koloryzuję swoich dokonań wędkarskich, ale wiem gdzie siedzą grubsze sztuki. Muszę trafić na odpowiedni czas gdy nie będą trącać końcem pyska i mieć trochę wędkarskiego szczęścia.

Druga sprawa, że na Pomorzu mieszkam od 3 lat i źle zrobiłem, że zacząłem rozpoznanie terenu od muchówki. Teraz próbuję spinera i daje to znacznie lepsze efekty. Na muszkę dopiero teraz mogę wytypować sobie poszczególne odcinki się do tego nadające, gdy przemierzam te rzeki ze spinem.

Jak chcesz zobaczyć kabanka, to przyjedź do mnie na ryby. Być może masz bardziej łowne woblery od moich i te duże potoki nie będą ich trącać końcem pyska, tylko je zjedzą bardziej zdecydowanie?

P.S. W istocie śmieszny jest mentorski ton w jakim napisałem swojego posta. Chciałbym tylko przekazać pewne proste rzeczy, które wykorzysta w praktyce być może 1% czytających lub mniej:
- pstrąg jest rybą bardzo łatwą do złowienia jeżeli jest obecny w łowisku (warunki brzegowe to nie dać się przez niego zauważyć i cicho położyć przynętę na wodzie);
- duży pstrąg jest bardzo trudny do znalezienia w Polsce;
- tam gdzie są drogi dojazdowe, tam masz małe szanse na dużą rybę (nie licząc OS-ów);
- jeżeli ktoś wytrwale będzie "skanował" dorzecza ignorując po drodze bagna, owady i gęste zarośla ten znajdzie swój matecznik.

Moim zdaniem większość "pęknie" (szczególnie latem) i będzie wolała pojechać autem na odcinek "populares" niż na jakąś "mandżurię". Przyczyna jest prozaiczna - ludzka wygoda. Współczesny pstrągarz nad wodą, oznacza zwykle samochód nad wodą. Ale jak ktoś chce wygody, nie odnajdzie swoich mateczników nigdy... chyba, że ktoś dociera na ryby drogami, którymi mu jeździć nie wolno, burząc smrodem i hałasem spokój przyrody, która w upały kumuluje się w zaroślach dolin rzecznych.

Serdecznie pozdrawiam
Krzysiek
Ostatnio zmieniany: 2009/07/18 12:50 przez dmychu.

Odp:o co chodzi z tymi pstrągami? 2009/07/24 23:43 #17554

  • zino
  • zino Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 642
  • Podziękowań: 389
Witam. Ponieważ okonie i szczupaki nie chcą "kąsać" :( postanowiłem zwiedzić kilka moich ulubionych miejsc nad okolicznymi rzeczkami. Pokrzywy jak cholera i do tego setki owadów:blink: różnego kalibru. Ale o dziwo :woohoo: są jakieś oznaki życia w wodzie. Coś tam wyjdzie za blachą coś się zepnie z kotwiczki. Największe zaskoczenie to dla mnie okonie. Po jeziorach ganiałem za nimi cały dzień i nic a nad rzeką biorą średnio co piąty rzut. I tu mam pytanie (tradycyjnie) - czy wypuszczać je do wody czy "kasować" jak to przeczytałem w którymś z postów na forsie zdaje się (a może gdzie indziej). Czy okonki przeszkadzają naszym kropkom czy wręcz przeciwie - stanowią doskonały pokarm i dzięki temu pstrągi podrastają szybciej. Ciekaw jestem waszych opinii. Ja do tej pory wszystkie wypuszczałem. Pozdrawiam. Tomek.:)
łowić każdy może... - ale nie każdy umie :)
Moderatorzy: Ediit, Tarkowski
Time to create page: 0.104 seconds