jaroskorpion napisał:leny co uważasz za łowienie skuteczne ? 1 ,2,czy może 10 troci ?ja za skuteczne łowienie troci uważam to że jestem nad wodą, męczę kilka miejscówek ,na której wkońcu wyciągam rybę ,na których oczywiście ktoś przedemną łowił i niemiał efektów .
w sezonie wrześniowym gdy rybka idzie w górę nie zawsze jest tak że łapią tylko najwytrwalsi i najbardziej znający wodę na danym odcinku , nieczęsto łowią ci którzy są nad wodą pierwszy raz rzucają blachą przypadkiem w takie miejsce gdzie ''rasowy''trociarz nigdy blachy by nie podał i mają wynik w postaci nieżadko wielkiej ryby, więc temat z ''łowieniem skutecznym ''jest tematem bardzo rozległym i niejeden trociarz może mieć inne zdanie i jak już ktoś napisał każdy musi ''wychodzić ''sobie to'' skuteczne łowienie''pozdrawiam;)
W naszym kraju tzw
rasowy trociaż, biczuje przeważnie wodę od stycznia do marca-kwietnia, więc łowi "keltowo" i w miejscach, gdzie kelty lubią przebywać. Gro z tych ludzi, których spotyka się nad wodą w zimie, latem i we wrześniu, nawet nad rzekę nie zaglądnie. Za wysokie pokrzywy?
Dużo srebrnych troci łowią neofici, ponieważ nie ulegli jeszcze keltowemu zmanierowaniu i prowadzą przynęty szybko, często z prądem i wrzucają je w miejsca nazwijmy to: dziwne. Troć, która weszła, dopiero oswaja się z rzeką i kilka godzin zejdzie, aż zacznie szukać sobie miejsc bezpiecznych a jej nabyta w morzu agresja, w tym pierwszym etapie pobytu w słodkiej wodzie, każe jej walić prawie we wszystko, co się rusza i przypomina pokarm z morza. Stąd dużo większa skuteczność, srebrnych obrotówek lub wąskich wahadłówek prowadzonych właśnie wyżej, niż robią to
rasowi trociarze.
Pozdrawiam