Demonstracje na zamówienie , jako oprawa jakiegoś banalnego faktu , to zwykła fanfaronada albo usługowa klaka . Nie przykładałbym do tego faktu specjalnego znaczenia , bo to mało istotne wydarzenie , bez realnego przełożenia , i w znacznej mierze megalomańskie . Jesteśmy dla ogółu kompletnie nieczytelnym środowiskiem i nie liczymy się jako poważny partner do rozmowy . Nie potrafimy przeprowadzić w ramach srodowiska , czy też organizacji najprostszych nawet rzeczy , więc biegamy jako chłopcy na posyłki , licząc na cud , albo i rozgłos oraz splendor , który przy tej okazji spłynąłby na nas . Pomachać do kamery to sobie każdy może , w dowolnej intencji , i pobiec radośnie przed tv sprawdzić tego efekt ..
Czy pan Żurek w apelu o moratorium występował jako przedstawiciel tylko nas , wędkarzy ? Czy też potrzebne były głosy , które jak najsłusznie uzyskał ?
Też , ale przede wszystkim jako reprezentant obrońców naturalnego środowiska . Wychodzi na to , że takich , oprócz nielicznej wędkarskiej braci nie ma . Lista sygnatariuszy apelu jest dość długa , ale nikt nie przejął się tak strasznie jak my , ani na manifestację nie pognał . Chyba też nie chlastają się dzisiaj do krwi , jak urodzeni masochiści , i nie biczują nawzajem z nadgorliwościa i polotem anonimowego Andrew ..