TEMAT: Słupia 2010

jaroskorpion napisał:Jak zaglądam do tematu o Parsęcie i widzę Twoje posty to jakbym czytał o kolejnych swoich wyprawach. Nawet w tym samym dniu w którym z ryb wróciłeś z prawdziwkami ja też wróciłem z prawdziwkami. Mam nadzieję, że rzeka będzie miała dość deptania brzegów przez nasze buty i da nam wreszcie po sreberku żebyśmy się od niej odczepili

Sie wie

Pierwszy raz na forum ze zdjęciem ale co tam, niech będzie

Gratuluje!!!Camel:)
Dawaj opis okolicznosci co,jak na co itd...
Ile miała?
Piekna ryba:silly:

Przy okazji pozdrowienia dla spotkanych nad rzeką fanatyków troci - oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Niektórzy jak się okazuje kursują dośc regularnie wa-wa Słupia (Ustka) na krakowskich blachach inni Toruń - Słupia, w zasadzie cała Polska Dla tych, co mają bliżej oczywiście również pozdrowienia.

81 cm, obrotówka, około 17. Na zdjęciu widac dokładnie gdzie.

Jeszcze raz gratuluje Kamil. Należało Ci się za konsekwencję. Twoja ryba i wyczyn Seniora zmobilizowały mnie do tego szalonego wyjazdu na kilka godzin. Niby niewiele, bo z Torunia to ledwie 250km,ale w kość się dostaje. Niestety wróciłem na tarczy
pzdr
kbart

Gratulacje Kamel
PS. a miałem wczoraj ochotę obłowić miejsce w którym trafiłeś troćkę ale po chwili namysłu poszedłem w górę

Hmmmm byłem z koleżką w sobotę nad Słupią we Włynkowie. Spotkaliśmy wędkarza z Gdańska, chwilę gadaliśmy, później wymienilśmy na odległość pozdrowienia z innym wędkarzem, widziałem jakiś samochód na słupskich blachach. Czy może kogoś z Was spotkaliśmy?
Ja na zero, koleżka miał wyjście srebrniaczka około 40 cm.

Wczoraj kilka sekund powalczyłem ze sreberkiem. Ciężko mi ocenić jego wagę bo wziął spod zwalonego drzewa na napływie pod przeciwnym brzegiem i po wyciągnięciu kilkudziesięciu centymetrów żyłki machnął łbem uwalniając się z kotwiczki. Po trwającym ułamek sekundy błyśnięciu jego ciała sądzę, że nie miał więcej jak 3 kg. Mam pecha... to 3 z rzędu spięta w tym roku troć. Odwiedzę to miejsce na kolejnej wyprawie Może jeszcze tam będzie. 3 dni temu na typowo srebrniakowym szybkim prądzie wziął mi na 6 centymetrowego pływającego minnowa szczupaczek ok. 65 cm niestety podczas próby podebrania zaczął szaleć i przeciął żyłkę odpływając z woblerem wpiętym w bok szczęki. Mam nadzieję, że przeżyje albo, że uda mi się go złowić innym razem bo mam ogromnego kaca moralnego i myśl o tym jak bardzo ten "kolczyk" uprzykrza życie rybce nie daje mi spokoju

No ale przynajmniej coś było na kiju ,spoko napewno coś złapiesz tym bardziej że napewno weszła ryba i trzeba ją spod chaszczy wymacać A szczupaczek jeśli sie gdzieś nie zaczepi tym woblerem lub go nie wyrwie z pyska to napewno uderzy od kolegi juz o takim przypadku słyszałem ,miał doczepioną blachę z prawie zgnitą kotwicą .Ja zaraz jade nad wodę z kolegami bo jak zobaczyli rybę to już się nie mogą doczekać łowów .Info po powrocie mam nadzieję że coś będzie się działo;) pozdrawiam