Witam
Temat nędznego rybostanu ryb łososiowatych w Brdzie w okręgu gdańskim poruszałem na zebraniu podsumowującym ubiegły rok chojnickiego koła PZW. Usłyszałem, że ilość pstrągów, lądujących w rzece podczas jesiennego zarybienia jest największa od wielu lat. Niestety PZW nie potrafi zrozumieć,że nie ilość ryb wpuszczonych do łowiska świadczy o późniejszej jej liczebności. Próbowałem namówić zarząd naszego koła do inwestowania w jeden krótki odcinek, próbę pozyskania funduszy na budowę i ochronę porządnego tarliska pstrąga. Oferowałem przy tym pomoc swoją i kilku kolegów z kręgu ochrony przyrody. Dawałem za przykład Czernicę, na której przynajmniej częściowo się udało, bez skutku. Prawie nikogo nie obchodzi, że Brda umiera i za kilka lat nie złowimy w niej nawet klenia. Zarząd uważa, że po co robić sobie robotę jak jest dobrze, a to, że w rzece widzę coraz mniej pstrągów to wina tego, że nie umiem łowić. Więc chodzę teraz na ryby ze specem, który ma na koncie kilkanaście pięćdziesiątaków, złapanych oczywiście kilka lat temu na muchę i jak na razie łowimy tylko szczupaki, które to akurat na wodzie górskiej są niepożądane. Szczupaki te są zresztą często trącone przez wydrę, która też powoli umiera z głodu. Z tego co wiem to poniżej Nadolnej Karczmy czyli w okręgu bydgoskim ta sama bajka.
Pozdrawiam
KSICHU (Chojnice)