welski napisał:Natomiast kijki - makabra...
Welski, poruszyłeś ciekawą kwestię, też zawsze mnie to irytowało. Myślę, że to szczególnie dobry chwyt na ludzi, którzy na sprzęcie się za bardzo nie znają: klient wchodzi do sklepu, widzi las wędek poukładanych w stojakach jak popadnie, boi się nawet dotknąć jednego kijka bo zaraz zahaczy nim o kolejny a reszta to już sceny z
Domino Day. Taki gąszcz to dla sprzedawcy najlepszy sposób na pozbycie się towaru, który w sklepie zalega - albo na sprzedanie czegoś droższego (początkujący wędkarz nie ma swoich upodobań i faworytów). Najprzyjemniej robi się zakupy w dużych, przestronnych salonach wędkarskich. Ceny może nie zawsze są przyjazne, ale obsługa jest miła, widać przynajmniej, że jest tam ktoś, kto chce coś sprzedać a nie tylko porozwiązywać krzyżówki.
Jeżeli chodzi o "moje" miasta:
Kraków -
nie ma moim zdaniem dobrego sklepu wędkarskiego (piszę o potrzebach spinningisty). To jest dla mnie szok bo znam ludzi, którzy z tak dużego miasta jakim jest Kraków, jezdżą na zakupy do:
Bielska-Białej - Fishing Mart: mogę tylko polecić. Miła, fachowa obsługa, dużo miejsca, a w asortymencie wiele (nawet egzotycznych jak na polski rynek) pozycji.