Panczo chyba nam nie zaprzeczysz że ten wędkarz ze zdjęć łowi na malinę i to zazwyczaj w okolicach grudnia? Ja też go znam, jako człowiek jest ok, ale to nie zmienia faktu, że łowi ryby poza wszelkimi ograniczeniami prawnymi. Jeśli go znasz, to odwiedź jego naszą-klasę, ja z ciekawości wszedłem i co widać? Zdjęcia zberetowanych sandaczy, leżących na glebie w ilości sztuk 15, zdjęcia z dziesięcioma węgorzami i inne. No sorry, ale chyba nie powiesz nam, że to jest wędkarz przestrzegający limity i ograniczenia? Osobiście jako do człowieka nic do niego nie mam, bo znam go również, ale Panczo nie możemy akceptować czyichś występków tylko dlatego, że kogoś znamy. Ja znam osobiście wielu kłusowników w Darłowie.. szarpakowców, siatkarzy, ale ich nie bronię, bo kiedy ktoś kłusuje ryby z mojej rzeki w której opłacam składki i w miarę możliwości dbam o tę wodę czuję się jakby ktoś mi mieszkanie obrabiał. A widok z mostu na mieście to jest rzeczywisty obraz tego jak oni obrabiają nam "mieszkania" w biały dzień, ciesząc się z tego bardzo, na dodatek przy oklaskach zebranej widowni. Potem piękne zdjęcia na nk i pozowanie jakimi to jest się wspaniałymi łowcami ryb szlachetnych.
Co do sklepu w Darłowie, to chyba każdy wie, że Maniuś to zwykły mięsiarz i dla niego nic poza mięsem się nie liczy. Trudno, sklep jaki jest taki jest, przebitki 100% na wszystkim co możliwe, ale dobrze, że w ogóle cokolwiek da radę kupić w tym mieście.
Promowanie Darłowa już dawno ograniczyło się do turystyki wędkarskiej w postaci wypraw na dorsza i z jednej strony to dobrze, z drugiej nie. Fajnie, że ludzie w Darłowie znaleźli sobie źródła finansowe na dodatek promując nasze miasto na arenie wędkarskiej i turystycznej. Rzeki dopóki co nawet nie ma co promować, bo nie mamy nic do zaoferowania wędkarzom, którzy tu przyjadą i włożą nie małe pieniądze w nocleg, wyżywienie itd a nic nie będą mieć poza pięknymi widokami nad górną Wieprzą, kilkoma ładnymi zdjęciami i przy odrobinie szczęścia jakimś przyłowie w postaci szczupaka, bo żeby złowić troć poza okresem ochronnym na Wieprzy trzeba mieć nie małe szczęście. Smutne, ale prawdziwe. Cieszmy się tym, co mamy, że w ogóle istniejemy na wędkarskiej mapie turystycznej, chociaż jako "dorszowe eldorado". Pozdrawiam i życzę w Nowym Roku szerszych refleksji nad akceptowaniem wszystkich występków kłusowniczych nad naszą rzeką. Przestańmy w końcu przechodzić obok tego wszystkiego obojętnie udając że nie widzimy.