Szanowny kolego Maka.
Tak się składa, że myślę że to ja z kolegą spotkałem pana nad Mierzawą, poniżej Sędziszowa, w sytuacji gdy szamotał się pan usiłując z tego co zauważyłem zdjąc przynętę z drzewa. Razem z kolegą szliśmy już około kilometra nie rzucając, gdyż spieszyliśmy się do Krzcięcic na pociąg. Widząc z daleka pańską sylwetkę, nie mogliśmy jednoznacznie określic czy widzimy wędkarza czy też byc może kłusola. Podeszliśmy więc, kulturalnie przywitaliśmy, zamieniliśmy zdanie i udaliśmy się dalej. Co pan nazywa więc chamstwem i brakiem wychowania?! Za przeproszeniem, w tej chwili to pan zachował się chamsko kierując w taki sposób zarzuty! Kierował się pan w górę rzeki, my kierowaliśmy się w dół, więc chyba nie interesuje pana w takiej sytuacji odcinek który pan już obłowił, więc po co mieliśmy kierowac zdanie że zaczniemy od następnego mostka? 50 metrów? Miarką nie mierzyłem, ale na pewno kolega zaczął rzucac 50 metrów od pańskiej osoby. Więc na przyszłosc, choc jestem wędkarzem wiele lat młodszym od pana, radzę nie kierowac takich zarzutów ot tak o! Bo z naszej strony żadnego braku kultury nie zauważyłem, przywitaliśmy się, zamieniliśmy zdanie, ponieważ wiedzieliśmy o kilku interesujących dołkach, które pan już nomen omen obłowił, postanowiliśmy oddac w nich kilka rzutów. I na pewno znajdowaliśmy się w regulaminowych 50 metrach.
Szanuję pańskie doświadczenie, szanuję pańskie wyniki wędkarskie, ale takiego sypania bezpodstawnymi zarzutami i po prostu błotem na innych wędkarzach akurat po panu się nie spodziewałem.