Widzisz Mietek, ja teoretycznie się z Tobą zgadzam. Ale nie chodzi tu o ingerencję w ekosystem, ale o swoistą regulację. Przecież myśliwi dokonując odstrzały również ingerują w ekosystem regulując pogłowie zwierzyny. Bez myśliwych, ekosystem pozbawiony drapieżników sam by sobie nie poradził. Nadmiar zwierzyny prowadziłby do zmian genetycznych, uwsteczniania się pogłowia itd. Oczywiście jeśli nie myśliwi, to ktoś musiałby prowadzić ową selekcję. Z dwojga złego wolę jak robią to myśliwi zakochani w lesie i mający szacunek (pewnie nie wszyscy podobnie jak i wędkarze) do zwierzyny niż mieliby to robić "zawodowi rzeźnicy. Wracając do kormoranów to temat jest mi doskonale znany. Jesteśmy bardziej ekologiczni od ekologów. Piszesz, że kormorany były zawsze... To pierwsze błędne twierdzenie. W Polsce stada kormoranów po drugiej wojnie światowej liczyły... kilkadziesiąt sztuk. Problem rozpoczął się dwadzieścia lat temu. Francuzi strzelają i płoszą, Niemcy, Holendrzy podobnie. Anglicy płoszą, a ptaszki spieprzają do nas. Teraz uwaga. Ostatnio robiono inwentaryzację kormorana na terenie powiatu wałeckiego. Szacowana populacja kormorana to 1000 - 1200 sztuk!!!! Przyjmijmy, że ptaszek zjada 40 dkg ryby dziennie choć jest to zaniżona wartość, bo sporo kaleczy itd. Dziennie więc kormorany zjadają około 500 kg ryby. 10 dni to 5 ton. Średnio kormorany przebywają około 5-6 miesięcy więc łatwo przemnożyć. I nie wierz, że kormoran zjada gatunki "gorsze". Kormoran lubi dobrą rybkę: sielawa, węgorzyk, szczupaczek. Co gorsza kormorany z jezior przeniosły się na rzeki pstrągowe. Widziałem osobiście żerujące kormorany na Dobrzycy i Piławie. Jest to ogromny problem z którym coś trzeba zrobić. Jedynym wyjściem jest odstrzał i płoszenie.