Owszem o organizacji łowisk łososiowych mam kiepskie pojęcie- z gazet. Nie napisałem kategorycznie tylko podałem alternatywną rzeczywistość ,która nigdy, być może, nie zaistnieje. Ludzie powyżej piszą, że wkurza ich chamskie kłusownictwo prądem na Parsęcie a ja zwracam tylko uwagę, że za powszechny dostęp do rzeki, jaki jest, obecnie płacimy taką cenę, że jest ona bezpańska w nocy i w okresie ochronnym (niemal, niech ci będzie). I zastanawiam się dalej, co jest lepsze- komercyjne dobrze zorganizowane łowisko czy to co teraz... Nie byłem na Morum czytałem tylko artykuł polskiego wędkarza i widziałem foty- fragment rzeki na jakiej łowił wyglądał tak , jak pisałem powyżej- kładki, trawniczek, ryby.
Czy ja wspomniałem coś o kamczatce i o tym, że ma być tanio?! (czy jest tanio?) I o tym, że masz wpisane "złowisz" na licencji...
I bardzo cię proszę przeczytaj moje wypociny jeszcze raz i przeanalizuj, czy aby na pewno są napisane w tonie roszczeniowym czy atakującym kogokolwiek.
Na koniec, widzę urok w szwendaniu się np. po bezludnej Słupi latem i dłubanie pojedynczej trotki, bo mam wrażenie, że "poluję" na nią. A obawiam się wyobrażeń (bo jak widać z twojego dopisku moje pojęcie o organizacji łowisk jest blade) o przyszłych połowach łososiowatych w pobliskich mi rzekach.
Dodam jeszcze, że widziałem niektóre zachodnioeuropejskie rzeki, ogólnie, a cywilizowana, zachodnia, bogata, kupiecka, drobno i wielko- mieszczańska rzeczywistość nie bardzo podoba mi się, może dlatego tak piszę... już więcej nie będę pisać na tym poście podobnych rzeczy, bo miał on dotyczyć połowów na parsęcie a nie pierdu pierdu, sorki panowie.