Moje podejście do szlachetnych jest proste – złap i wypuść. Przestrzegam tej zasady od mojej muszkarskiej inicjacji. 2 lata mieszkałem w UK, tam też zacząłem uczyć się muchy, jak i kultury na niej bazującej. Tam nauczyłem się jak poprawnie zawiązać phesant tail nymph czy popularne spidery, tam również wbito mi do głowy szacunek do łowionych pstrągów. Po powrocie kontynuuję przygodę z muchówką. Nasze realia –wiadomo przemilczmy. Zacząłem odkrywać rzeki, które do tej pory znałem tylko z przecinających je mostów. Wpadłem jak śliwka w…, takie klimaty są tylko u nas – Górna Dobrzyca – najpiękniejsze miejsce na Ziemi. Później przyszło najgorsze. Start sezonu 08 i wielkie rozczarowanie. Później przeczytałem to:
„UWAGA - KŁUSOLE !!!
16 listopada około godziny 15, nad rz. Dobrzycą zatrzymano 3 kłusowników, którzy kłusowali elektrycznymi wędkami produkowanymi w Tucznie. Dwóch sprawców straż leśna i policja zatrzymała na miejscu, natomiast trzeci został ustalony w wyniku zeznań uprzednio zatrzymanych. Wśród kłusowników znajdował się "dystrybutor" elektrycznej wędki. Przy kłusownikach znaleziono następujące ryby:
- 16 szt. lipienia o łącznej wadze 2,33 kg
- 19 szt. wymiarowego pstrąga o łącznej wadze 8,30 kg
- 90 szt. niewymiarowego pstrąga o łącznej wadze 12,11 kg
- 1 szt. niewymiarowego szczupaka o wadze 0,11 kg
Trwa dochodzenie policyjne - w tym ustalanie wartości skłusowanych ryb.
i to co kłusowano:”
Więcej o tym tutaj, w zakładce „ochrona wód”
pzwwalcz.pl/index1.html
Jakby tego było mało w czerwcu i lipcu okoliczne dzieciaki dokończyły dzieła na robaka przy aplauzie dumnych rodziców.
Postanowiłem coś zrobić, próbować coś zmienić.
Miód na serce jak piszecie o rozsądku, wędkowaniu z głową.
Zgadzam się z Damianem, że
nikomu nie wolno zabronić zabrać złowioną rybę zgodnie z regulaminem.,
skoro prawo na to zezwala, a wędkarz spełnia wszystkie kryteria połowu. Uważam jednak, że na wielu rzekach na Pomorzu i nie tylko przydałby się kilkuletni zakaz zabierania ryb, na wzór lipienia na Inie i Gowienicy. Niestety wbrew temu co napisał flowhere (że jest jej w naszych wodach dużo…) ryb jest bardzo niewiele.
Myślę, że w naszych realiach branie ryb do domu to nic innego jak podcinanie gałęzi na której się siedzi!