farti napisał:Panie Latecki , jest bardzo prosty sposób na pogodzenie środowisk a nawet na współpracę ! Przestańcie grodzić rzeki zacznijcie budować wiatraki !
Wiem, odezwą się ekolodzy że ptaki się płoszą itd. Jednak zdecydowanie mniejsze , a praktycznie żadne szkody dla środowiska w porównaniu z MEW-kami. Korzyści co niemiara natomiast. Wiatraków można postawić kilka , kilkanaście a może i kilkadziesiąt blisko siebie.
Możecie stawiać blisko rzek nawet. my będziemy znad wody spoglądać na wasze wiatraki, wy na nas i wodę nie skażoną tamami. My będziemy was wspierać w kwestii budowy wiatraków, wy nas w kwestii ochrony rzek. Proste , nieprawdaż ? A może zbyt proste i piękne by było możliwe ...?!
Farti,
Twoja propozycja dla lobby MEW jest z pewnością kusząca, ale jeżeli ktoś kształcił się przez kilka lat w danej dziedzinie, to z dnia na dzień nie zostanie ekspertem od energetyki wiatrowej. Dlatego ci którzy już mają jakąś wiedzę na temat hydroeneregetyki raczej będą starali się forsować rozwój sektora hydroenergetycznego za wszelką cenę.
MEW-iarze nas wędkarzy nienawidzą bardziej niż my ich. Jest tak dlatego, że
my dotykamy ich sfery egzystencjalnej, podważamy ich branżę a niejednokrotnie zawód i karierę jednocześnie. I dlatego tak emocjonalny charakrer jest ton ich wypowiedzi.
My zaś pracujemy we wszystkich branżach gospodarki i atakujemy ich z różnych środowisk i zawodów. Łączy nas tylko szacunek dla środowiska naturalnego, którego MEW-iarz musi się wyzbyć, by uprawiać swój zawód bez wyrzutów sumienia.
Jestem z zamiłowania od wielu lat ornitologiem i nie mam nic przeciwko wiatrakom poza głównymi szlakami migracyjnymi ptaków. Natomiast elektrowni i progów wodnych oraz melioracji nie toleruję, ponieważ zlewnie rzek stanowią w całości złożone i nierozerwalne ekosystemy potrzebne do życia i rozrodu ryb.
Dodatkowo prawidłowa gospodarka rolna i leśna w połączeniu z dzikimi dolinami nieprzegrodzonych rzek, skutkuje zapobieganiu suszom i powodziom.
Gdy widzimy w mediach zalane miasta i milionowe straty obywateli oraz nadrzecznych gmin, powinniśmy zauważyć w tej ludzkiej tragedii nieodpowiednie posunięcia:
- gospodarki leśnej polegającej na pazernym przeprowadzaniu wielkoobszarowych wycinek obejmujących zbyt duży areał należący powierzchniowo do terenów określonej zlewni;
- gospodarki rolnej polegającej na zbyt małej obecności zadrzewień śródpolnych i przywodnych;
- niepotrzebnej melioracji na terenach pozamiejskich, gdzie terasy zalewowe nie są zagarnięte przez zabudowania jak to ma miejsce w miastach (gdzie nota bene melioracja jest potrzebna);
- i wreszcie z umiłowania zysku, czasami fala powodziowa jest kumulacją zwiększoncyh opadów atmosferycznych i pazerności ludzi, którzy zbyt późno zaczynają spuszczać wodę z zapory (takie rzeczy zwykle zamiata się pod dywan).
A na koniec mała uwaga, czy może być zgoda między nami wędkarzami i ekologami, a lobby MEW? Moim zdaniem takiej zgody być nie może, ponieważ odcinki rzek najbardziej atrakcyjne jako tarliska dla ryb łososiowatych są jednocześnie miejscami o najwyższych spadkach... a zatem wojna trwa nadal. Liczę tylko na mądrość ludzi odpowiedzialnych za rozwiązywanie problemów energetycznych na szczeblu krajowym i unijnym. I liczę na to, że nic nie znaczącymi liczbami potencjału hydroenergetyki w Polsce nie będą zaprzątać sobie głowy.
Woda jest najważniejszym związkiem chemicznym dla życia. Szanujmy ją, używając ją dla spożywania, rolnictwa, leśnictwa, gospodarki rybackiej, wypoczynku oraz co gorsze jakościowo wody również dla przemysłu. I pamiętajmy, że dbając o czystość wód powierzchniowych dbamy również o wiele zbiorników wód podziemnych. Warstwy wodonośne mają bowiem swoje wychodnie i są zasilane z wód powierzchniowych.
- A co najlepiej i najtaniej oczyszcza wodę?
- Dzika, natleniona, zacieniona i niezmeloiorowana rzeka bez zapór (najlepiej z pozwalanymi do wody drzewami !!!)
Zapora oczywiście też oczyszcza, ale staje się skumulowanym miejscem występowania skażonych namułów. To co się stało z pstrągami w Kwisie k/Leśniej, gdy takie namuły zaczęły spływać rzeką wiedzą najlepiej pstrągarze z Dolnego Śląska.
Powietrze jest również bardzo ważne dla naszego życia, ale używając wiatru do wytwarzania energii:
- nie zmieniamy jego własności fizykochemicznych;
- nie gromadzimy sterty śmierdzących i toksycznych namułów;
- nie zabieramy gruntów żadną cofką wiatrową
;
- nie blokujemy migracji zwierząt, gdyż te chodzące i pełzające przejdą sobie koło wiatraka, zaś te latające ominą jego skrzydła (za wyjątkiem sytuacji, gdy zmęczone ptaki pokonują większe dystanse na szlakach migracyjnych - wówczas ich czujność, szczególnie w nocy jest mniejsza - dlatego nie popieram energetyki wiatrowej na omawianych szlakach);
Po wybudowaniu elektrowni wodnej nic już nie jest tak jak dawniej... nie chcę takiej "czystej" energii.
Serdecznie pozdrawiam
Krzysiek