Po haśle PROWOKACJA, tylko trochę popuściłem. Gatki przeprane, siadam przed kompa i mogę pisać dalej.
Pozwolę sobie odpowiedzieć po kolei, bo źle się czuję, kiedy zostają wątpliwości i miejsce do dywagacji. Natomiast pełen szacun, za trzymanie nerwów na wodzy dla kolegów z FORS
To pokazuje Waszą klasę i gdzie leży prawda...
Po liście dr inż. Kosińskiego nie było miejsca do dyskusji...zrobiło się miejsce do pyskówki i pieniactwa. Ale skoro Pan, Panie Lantecki go rozumie, to miejsce do dalszej dyskusji zrobiło się jeszcze węższe.
My, "amatorzy weekendowego zabijania rybek" nie myślimy o Was źle. Reprezentujemy jeden kraj, jeden język, jedną kulturę...tyle, że chcielibyśmy, żeby rzeki które Wy niszczycie, mając "gdzieś" faunę i florę, w przyszłości służyły naszym dzieciom, Waszym dzieciom oraz przynosiły korzyści Polsce. Dlaczego? Bo tylu ilu nas jest, każdy ma ze 100 powodów dlaczego nam zależy na tym, żeby w wodzie prócz butelek PET, pływały ryby. Wam, Panie Lantecki chodzi o kasę i obawiam się, że jesteście głusi na argumenty jak moja żelbetowa ściana.
Żeby być precyzyjnym...każdy wędkarz, który dostrzega zagrożenie płynące ze strony MEW, stanie Wam na przeciw. Podajemy m.in. informację, że 60%-80% populacji ryb ginie mielonych w turbinach MEW. Ta informacja nie jest wyssana z palca, bo widzimy zmielone ryby i z roku na rok mniejszą ich populację. Ja, ani kolega po kiju ich nie mielimy, więc kto? Z rozpaczy, że nie mogą zasilić MEW same się zmieliły? A Pan, że "nie ma dowodów na to, że 80% populacji migrujących tarlaków ginie w turbinach MEW....". Ja przepraszam, ale to jest kolejny dowód na to, że nie można z Wami prowadzić dyskusji merytorycznej, więc opowieści o stawaniu plecami do siebie przypominają mi bardziej kongresy PiS, niż jakieś rzeczywiste deklaracje. Proponuję odpuścić sobie politykę...chociaż tam gdzie pieniądze tam i polityka. Na szczęście my "moczykije" w większości, jesteśmy poza nią.
Koledzy zrobili zdjęcia, odnieśli się do argumentów, opisali przykłady (dotyczących poziomu wody, przepławek, blokowania naturalnego biegu wody), a Pan, że to nie ma dowodu na to, że na pewno im się przyśniło, że grzybki halucki były za mocne...że pomalujemy trawę na zielono i kiedy się umówimy w dokładnym miejscu i dokładnym czasie, to odbędzie się wizyta w MEW zobaczymy co wtedy...gdyby była z Pana strony wola do dyskusji, to nie podważałby Pan naszej prawdomówności. Zaraz stanie na tym, że koledzy sami przed zrobieniem zdjęć nawrzucali te kamienie i obniżyli poziom wody. Próbowalibyście zrozumieć, że troska o ekosystem nie jest wynikiem zapewnienia pełnego brzucha (w kwocie "16 tysięcy miesięcznie, która jest kwotą nie do pogardzenia dla większości Polaków" ), tylko troską o wody naszego kraju, gdzie wszystkie Państwa europejskie dostrzegają konieczność utrzymania wysokiej jakości wód.
Tak sobie pomyślałem, że gdybyście Panowie za
każdą zmieloną rybę mieli zapłacić + ponieść ewentualne koszty doprowadzenia środowiska do poprzedniego stanu (a zapewniam, że koszt posadzenia nawet "głupiego" drzewa nie jest mały), to skończyłoby się "rumakowanie". Jak zwykle problem polega na tym, że w naszym pięknym kraju, na szarym końcu jest troska o środowisko, a szczególnie egzekucja prawa. Łatwiej i bezpieczniej ścigać babcię z kwiatkami na rogu ulicy.
Ale nade wszystko co mnie, osobiście irytuje Szanowny Panie, to ignorancja. Piszemy o problemach, które nas nurtują, podajemy przykłady, pokazujemy zdjęcia, wyliczenia, argumenty merytoryczne, pozamerytoryczne oraz podpieramy się autorytetami. Nie wiem co jeszcze moglibyśmy zrobić, żeby Wam w cywilizowany sposób pokazać Wasz destrukcyjny kierunek działania. Od Was prócz jadu, bełkotu, słyszymy, że "pozwiemy dr Żurka i wszystkich którzy się z nim zgadzają"...żenua Szanowny Panie. Zachowujecie się jak kapitaliści w "Ziemi Obiecanej"...jakbyście działali na Saharze, to po tygodniu piasku by zabrakło.
P.S.
Zgadzam się w 110% z dr Żurkiem. Proszę mnie pozwać.