TEMAT: Minimalizacja spadów (pstrągów na spinning)

Przy spinningu radzę zainwestować w porządne kotwice i to te z najwyższej półki jakościowej np. Owner. Superostre i z odpowiednią do przynęty grubością drutu (czasem nawet kształtem łuku kolankowego). Nawet jak czasami "prześpi" się zacięcie podziwijąc uroki krajobrazu to ostre kotwice pozwalają wyholować nawet zapięte "za skórkę" osobniki.

Tyle mądrych rad w jednym temacie dawno nie udało mi się znaleźć
Niestety niewielu z doradców pochwaliło się na forum choćby jednym zdjęciem pstrąga.
Prawda jest taka jak napisał kolega:tlokkrzys napisał:

Przeczytałem uważnie cały watek i powiem tak wszystkie rady i spostrzeżenia są najbardziej słuszne tylko panowie zastanówci sie nad jednym : gdyby każdy pstrąś był wyjety o czym byście opowiadali przy browarku. Te które spadły najdłużej sie pamięta , człowiek zastanawia sie jaki popełnił bład,na niektóre spadki poluje sie po kilka dni
i tygodni aby go przechytrzyć. A przecież jest to godny przeciwnik . Jaki sens byłby wedkarstwa gdyby każda
ryba była pokonana??

Janek napisał: Kiedyś zawsze miałem aparat nad rzeką i każdy wymiar miał fotkę, teraz z tego wyrosłem, czasem jak złapię ładnego to mu pstryknę zdjęcie pod warunkiem że ma telefon na wierzchu, jeśli pada lub pogoda niepewna wtedy jest ukryty głębiej i tylko 60 skłoniłby mnie do jego wyjęcia.

angal napisał: Wtedy nie było by ryb bo większość była by zjedzona.Niestety.

Andru jeśli możesz to wstaw kilka zdjęć z Pstrągami w któryś z tematów np w fotorelacjach.
W ubiegłych latach miałem problem z licznymi spadami troci w ostatniej fazie holu, zmieniłem kij na bardziej lejący się od poprzedniego i przyniosło to pozytywny efekt. W tym roku zmieniłem też kij na pstrągi z podobnego powodu, z tym że na sztywniejszy bo często były problemy z zacięciem. Niedługo może rozpocznę sezon pstrągowy to zobaczę czy przyniesie to jakiś efekt.

Dominik91 są wędkarze z ogromnym doświadczeniem którzy uzywają wklejanek na pstrągi i nie mają problemów z zacięciem. O wklejankach podczas polowania na kropkowańce pisał nieraz Jacek Jóźwiak. Jak piszesz "miękka szczytówka amortyzuje zacięcie" - ale blank pomimo to zapewnia odopowiednią moc do wbicia kotwic.

andru pstrąg 45cm to już niezły zwierz, ja łowię głównie na podkarpackich rzeczkach i tej wielkości ryby to tutaj też poważne wędkarskie trofeum. Takiej wielkości ryby na opisywanych przez nas wedkach holuje się miekko i finezyjnie, ale dosyć pewnie mimo cieniutkiej nieraz żyłki.

Radzio też stosuje Ownery, "odpowiednią do przynęty grubością drutu" - jakie stosujesz Ty najczęściej? Napisz coś więcej o tym (rozumiem że do małych wobków radzisz cienkie ownery, a do większych, albo pekatych grubsze?)

angal masz sporo racji w tym co piszesz - " gdyby każdy pstrąś był wyjety o czym byście opowiadali przy browarku. Te które spadły najdłużej sie pamięta" - ale zaóważ, że podstawą rozwoju każdego wędkarza jest jego chęć bycia coraz bardziej skutecznym i profesjonalnym w tym co robi. Należy starać się ograniczyć ilość spadów w takim stopniu w jakim bedzie to w naszej mocy. Pstrągi będą spadały i tak, choć pewnie mniej. My będziemy mieli natomiast więcej satysfakcji z siebie samych - w końcu udaje się nam stawać profesjonalistami w tym co kochamy robić.
" Jaki sens byłby wedkarstwa gdyby każda ryba była pokonana?" odebrało by to wiele uroku wędkarstwu ale NIE STANMOWI TO JEGO SENSU. Wędkarstwo to sposób bliskiego kontaku z przyrodą i także pasja, hobby, dyscyplina której upraiwanie sprawia nam przyjemność - dobrze by było gdybyśmy chcieli stawać się w tym coraz lepsi.

Janek rozumiem że dla Ciebie zdjęcia są podstawą do weryfikacji tego co piszą użytkownicy tego forum. Po pierwsze nie wszyscy robią zdjęcia z rybkami, jeżeli już ktoś takie ma w swoim wędkarskim fotoalbumie (pewnie większość z nas) to nie każdy czuje potrzebę prezentowania ich w internecie. Wielu ludzi zachowuje takie pamiątki dla siebie, albo pokazuje znajomym przy okazji wspólnej zasiadki, ogniska itp. Zdjęcia ryb nie są poza tym dowodem na to że rady udzielane prze kogoś są sensowne lub bezsensowne. To można sprawdzić tylko na własną ręke i własną wędkę.

Ładnych kilka lat temu miałem taką oto sytuację: rzeka Wisłoka, ładna dzika miejscówka, biorą pstrągi. Raz na jakiś czas, takie 30-35cm. Spadają mi jednak jeden za drugim, szklana wędka coś ok. 30g wyrzutu (i sztywna w dodatku) nie daje rady (albo ja nie daję). Następnego dnia stawiłem się w tym samym miejscu ze spininigiem, gdzie wędzisko stanowiła stara, mieciutka muchówka wujka. Nie łowiło sie tym z dzisiejszej perspektywy zbyt wygodnie ale za to spady udało się prawie całkowicie wyeliminować. Trzeba dodać że ryby zarówno pierwszego jak i drugiego dnia brały pewnie i agresywnie, a przynete stanowiły obrotówki z ciężkim korpusem - Mepps XD nr. 2.
P.S.: potem dowiedziałem się że te pstrągi to trocie wędrowne z zarybienia i czar arcyrybnej pstrągowej miejscówki prysł hahaha

Eisenhauer w miarę upływu czasu i zbierania doswiadczeń w łowieniu pstrągów sam stwierdzisz że w wcale nie skuteczność, tylko zupełnie inne sprawy będą u Ciebie decydujące w "polowaniu na kropki"
Zapewnniam Cie że po jakimś 500-setnym wymiarowym pstrągu diametralnie zmienia się "optyka" w łowieniu tych ryb. Tylko należy życzyć sobie aby wogóle była szansa żeby w przyszłości można było złowić te 500 wymiarowych pstrągów
Powiem tak : przy stosowaniu odpowiednich technik i łowieniu naprawdę aktywnych ryb i przy normalnym żerowaniu spady wymiarowych ryb stanowią duzo mniej niz 20 procent.
Pozdro

Janek napisał:
Nie chce stawać po niczyjej stronie,ale wydaje mi się że wstawianie fotek nie musi oznaczać poziomu umiejętności wędkarza i czy łowi on ryby

Dokładnie,a jeśli (ktoś)już złowi to raczej się tym nie chwali,bo chyba nie o to w tym chodzi .... wg mnie to "pstrągowanie"to precyzja i podejście do rywala tzw "kropka" ale to praktyka i komary,pokrzywy kleszcze itp ...