PZW to twór sprytnie skonstruowany. Za czasów komuny wiele instytucji utworzono, które nie dało się zmienić ani reformować. Taki jest statut. PZW musiałoby się samo rozwiązać tzn zarząd musiałby podjąć taką uchwałę albo pod naciskiem kos na sztorc się sami rozwiążą. Nasze petycje wydaje mi się niewiele zdziałają bo są to pojedyncze głosy nie brane pod uwagą. Przedstawicielem naszym i naszym głosem w sprawach jest... ZG PZW. Owszem gdyby na zabrania do kół przychodziłoby więcej osób, choćby połowa to wtedy można by coś zdziałać, ale to niemożliwe i zarządy dobrze o tym wiedzą. Taki był z resztą zamysł utworzenia PZW. Utworzono związek którym można dowolnie kierować przez zarząd który jest bezkarny, nie ma możliwości jego pełnej kontroli, ani rozliczenia za działalność. Na zebrania przychodzą najczęściej zasłużeni koledzy działaczy z zarządu, aby odebrać odznaki, pochwały itd. Reszta się nie angażuje bo poziom wiedzy na temat wędkarstwa sprowadza się do wizyt nad wodą raz w miesiącu, gdzie chcą złowić rybę, a reszta ich nie interesuje. Związek tworzony za komuny przewidział to i wiedział jak się zawiązać, żeby właśnie tak funkcjonować i to wykorzystują do dziś. Zrzesza wszystkich wędkarzy i się nimi posługuje tak jak chce. Dopóki będzie istniał tak długo nasze zdanie nie będzie brane pod uwagę, bo naszym głosem jest PZW, a nie pani i pan x.
Trzeba by aby nasz rząd uchwalił ustawę nakazującą likwidację Związku, nowy podział obwodów rybackich i dzierżawy. Potrzebna by była zmiana równierz prawa wodnego. Dzierżawca powinien stać się prawdziwym gospodarzem wody a nie użytkownikiem za pieniądze. Powinien mieć decydujący wpływ na to co się buduje na "jego" zbiorniku wodnym, kto z "jego" wody korzysta. Np.
1 spływy kajakowe powinny płacić od kajaka za korzystanie z rzeki gospodarzowi wody
2 ośrodki wypoczynkowe podobnie za użytkowanie wody
3 elektrownie wodne i młyny podobnie
4 zakłady fabryki za ścieki itp
tego powinien pilnować gospodarz wody
rozliczać gospodarza powinno coś na zasadzie RZGW, gdzie za każda nabytą złotówkę gospodarz odprowadza podatek
w takim układzie można by mówić o jakiejś gospodarce
mówiąc o podziale obwodów rybackich mam na myśli podział na oddzielne zbiorniki. Jedno jezioro jeden obwód a rzeki można by podzielić na odcinki.
Zawiązałoby się nam wiele spółek, towarzystw i osób prywatnych którzy by dbali o "swoje" jak trzeba. Byłaby konkurencja, która by wymusiła na gospodarzach wód opłaty dostosowane do realnych oszczędnych wydatków i warunki do połowu odpowiednie. Dałoby to również szansę rybakom stać się gospodarzami wód. Dbali by o wodę która da im chleb. Ich działalność nie kończyłaby się na wyłowieniu ryb i zmianie łowiska bo inny gospodarz by ich nie wpuścił na wodę. itd
To zdrubsza moja wizja "reformy", ale to wszystko bo głosem decydującym moim jest PZW.