Przede wszystkim należałoby zacząć od tego, że zespoły parlamentarne nie są organami Sejmu (w przeciwieństwie do Marszałka Sejmu, Prezydium Sejmu, Konwentu Seniorów i komisji sejmowych), nie mają zatem żadnych samoistnych kompetencji. Tak na marginesie - odnosząc się do dyskusji trwającej równolegle na multiplikator.pl - brak kompetencji i zadań oznacza brak możliwości wyprowadzania tych "kolejnych baniek" z publicznej kasy, z uczestnictwem w zespołach parlamentarnych nie wiąże się również obsadzanie jakichkolwiek stołków, bo po prostu ich tam nie ma. Ale wracając do meritum - o zespołach parlamentarnych stanowi art. 17 ustawy z dnia 9 maja 1996 r. o wykonywaniu mandatu posła i senatora (t.j. Dz.U. z 2011 r. Nr 7, poz. 29 ze zm.). W myśl tego przepisu, na zasadach określonych w regulaminie Sejmu posłowie mogą tworzyć w Sejmie kluby, koła lub zespoły poselskie (senatorowie - senackie), zaś posłowie wraz z senatorami mogą tworzyć wspólne kluby, koła lub zespoły parlamentarne. Regulamin sejmu stanowi zaś w art. 8, że kluby poselskie i koła poselskie posłowie tworzą na zasadzie politycznej, natomiast zespoły posłowie mogą tworzyć na innych zasadach.
Oznacza to, że brak jest jakichkolwiek merytorycznych kryteriów tworzenia i przynależności do zespołów parlamentarnych. Stąd też, jak spojrzymy na spis tych zespołów (
www.sejm.gov.pl/Sejm7.nsf/agent.xsp?symbol=ZESPOLY&NrKadencji=7 ), znajdziemy tam zespoły stworzone do zajmowania się wieloma niewątpliwie ważnymi społecznie sprawami, zespoły zajmujące się różnego rodzaju kwestiami o znaczeniu lokalnym, jak i zespoły sprowadzające się w praktyce do kółek zainteresowań (Parlamentarny Zespół Brydża Sportowego, Parlamentarny Zespół ds. Promocji Badmintona, Parlamentarny Zespół ds. Wyścigów Konnych i Jeździectwa, Parlamentarny Zespół Szachowy, czy Parlamentarny Zespół Miłośników Historii). Niestety obawiam się, że Parlamentarny Zespół ds. Wędkarstwa został powołany jedynie jako kolejne sejmowe kółko zainteresowań.
Pomimo tego istnieje możliwość, żeby istnienie i działalność takiego zespołu wykorzystać w sposób merytoryczny. Zgodnie bowiem z art. 118 Konstytucji RP oraz art. 32 Regulaminu Sejmu inicjatywa ustawodawcza przysługuje m.in. posłom, w tym m.in. grupie 15 posłów. Posłowie zrzeszeni w zespole parlamentarnym mogą zatem wystąpić z inicjatywą ustawodawczą, z tym jednakże iż w zespole ds. wędkarstwa jest obecnie 14 osób. Gdyby więc chcieli to uczynić, musieliby jeszcze kogoś do tego namówić. Teoretycznie zespół parlamentarny może zajmować się też lobbingiem na rzecz określonych zmian w prawie.
Gdyby zatem wędkarze widzący w swym hobby coś więcej niż tylko okazję do pozyskania ryb, a zostawienia w zamian nad wodą garści petów, puszek po piwie, foliowych torebek i pudełek po robakach chcieli wykorzystać istnienie tego zespołu do zmiany przepisów prawa mającej na celu poprawę stanu środowiska wodnego, a zwłaszcza rybostanu naszych wód, wówczas propozycję wprowadzenia tych zmian należałoby temu zespołowi przedstawić najlepiej pod patronatem medialnym, np. Wędkarskiego Świata, żeby posłowie mieli świadomość, że ich ewentualne działania w tym kierunku obserwuje jakieś szersze audytorium. Dodatkowo rzecz nie w tym, ile osób podpisze się pod jakąś petycją, ale jaka jest wartość merytoryczna proponowanych zmian w prawie i jaka jest realna możliwość wprowadzenia tych zmian. Tymczasem część wypowiedzi w tym wątku to zbiór naiwnych, pobożnych życzeń, na czele z propozycją likwidacji PZW w drodze ustawy (co jest niemożliwe do przeprowadzenia) albo przejaw jakichś życiowych frustracji jednego z forumowiczów.
Jeśli chodzi o powyższe wypowiedzi, podzielam obawę, że Parlamentarny Zespół ds. Wędkarstwa będzie traktował głos działaczy PZW jako głos całego polskiego środowiska wędkarskiego. Mogłoby temu zapobiec właśnie włączenie się WŚ jako medialnego pośrednika pomiędzy tym zespołem a wędkarzami, którym zależy na poprawie stanu wód w Polsce. Być może to uświadomiłoby posłom, że znaczna część polskich wędkarzy nie zgadza się z całokształtem działalności PZW rządzonego przez obecne władze.