TEMAT: Problem GMO

...
Aaaa, szkoda gadać.

Wiesz co Szymon ??
Patrząc na Twoje tłumaczenie to kazdy z nas jest GMO bo ma wymieszane geny matki i ojca...

Chyba jako hurraoptymista i zwolennik GMO nie kumasz że chodzi w całej awanturze o rosliny z wszczepianymi zwierzęcymi genami i inne tego typu manipulacje...
Krzyżówki a więc i wszelkie hybrydy w przyrodzie występowały zawsze... Czym innym chyba jednak jest sztuczne wszczepianie fragmentów łańcucha DNA z jednego organizmu do innego w warunkach laboratoryjnych...

farti napisał:
Ty również wysił rozum i wyobraźnię. Ja nie podaję Ci tutaj suchych regułek z ustaw (notabene często tworzonych przez ludzi nie mających o danej tematyce zielonego pojęcia) tylko przedstawiam jak to wygląda z biologicznego punktu widzenia. Różnica jet taka, że to co kiedyś uzyskiwało się na zasadzie wielopokoleniowych krzyżówek obecnie można stworzyć "w probówce" w zdecydowanie krótszym czasie. Jednakże patrząc od strony biologicznej efekt jest ten sam, lub podobny tj. uzyskanie organzimu o porządanych dla człowieka cechach, poprzez manipulację genetyczną.

SzymonP napisał:
Czyli podtrzymujesz że jest szansa na skrzyżowanie szczura z sałatą w naturalny sposób.

Hmmm, kandydat na Nobla jak nic.

Farti no przeciez napisałem wcześniej że uczonym radzieckim uw\dało się skrzyzowac jabłonke z psem...
Może i szczura z sałatą się da

venom napisał:
Chyba nie za bardzo zrozumiałeś to co pisałem w poprzednich postach.

Innym jeśli chodzi o sposób wykonania, ale generalnie prowadzącym do podobnych efektów co w przypadku zwykłego krzyżowania. Zrozum też, że w większości GMO nie tworzy się przez transfer genów z innych gatunków. Co do organizmów transgenicznych, w czym miało by mi przeszkadzać zjedzenie ryby, która ma wbudowany np. gen od słonia, skoro i tak wszystko zostanie strawione w układzie pokarmowym na czynniki pierwsze i przetworzone przez mój organizm?

Dla wszystkich przeciwników GMO mam złe nowiny. Już teraz wiele preparatów farmaceutycznych produkowanych jest przy pomocy organizmów zmodyfikowanych genetycznie - bakterii i grzybów (antybiotyki, hormony, szczepionki). Powód? Uzyskane uzyskane tym sposobem prepraty są lepiej przystosowane, bezpieczniejsze dla ludzkiego organizmu (np. ludzka insulina produkowana w transgenicznych drożdżach) niż te izolowane ze zwierząt, a produkcja jest tańsza i bardziej wydajna. Wiele terapii przyszłości będzie opierać się na inżynierii genetycznej (np. leczenie SCID, nowotowrów, ludzi sparaliżowanych, alzheimera, parkinsona). Wątpię czy ciężko chory człowiek będzie się zastanawiał nad tym czy stosowana terapia bazuje na GMO, czy też jest naturalna - najważniejsze, że skutkuje.

Z mojej strony to tyle Dziękuję za dyskusję i pozdrawiam.

Ja jako podsumowanie wypowiedzi niektórych osób zacytuję ,
dr.Zbigniew Hałat:
I serdecznie gratuluję laureatom tejże nagrody.

Ps.Cytat pochodzi
Tutaj

AdamO. napisał:
Z tą coraz rzadszą w śród myśliwych patologią to średnio się z Tobą zgodzę. Nad rzekami pstrągowymi pojawiam się od ponad 20 lat, ale dopiero od kilku zauważyłem dość dziwną praktykę, a mianowicie "zanęcanie" zwierzyny w pobliżu ambon. Nie jestem myśliwym ale wydaje mi się, że nie jest to chyba zbyt humanitarna metoda pozysku mięsiwa. Być może dotyczy to tylko mojego regionu gdzie znajduje się kilku amatorów "łatwej" dziczyzny, nie mniej jednak niesmak zostaje, bo zawsze miałem myśliwych za świetnie zorganizowaną grupę.
Wędkarze również nęcą, a potem łowią ryby w ich "stołówkach", chociarz na zawodach jednak te ryby wypuszczają. Nie można więc definitywnie przekreślić wędkarzy i przy okazji wynosić na ołtarze myśliwych, bo obie grupy mają swoje za uszami. Tutaj jednak wina jest prawa, które jest stanowczo zbyt łagodne dla postępujących inaczej niż nakazują wytyczne.
Pozdrawiam

Nie poluję przy nęcisku, choć to dopuszczalne, to dla mnie lekka wiocha...

Co innego polowanie na liska przy nęcisku, to i owszem...

Patologia zdarza się wszędzie, ale ogólnie chciałbym żeby było jej w szeregach wędkarzy tyle co w szeregach myśliwych, na prawdę chciałbym...

obawiam się Marcin że gdyby mysliwych było tylu co wędkarzy to ilośc patologii byłaby jednakowa....