W Trzebiatowie swego czasu było takie starsze małżeństwo dziadek siadał na krzeselku i łowił cały dzień na trylince lub innej pewnej miejscówce i zawsze miał przynajmniej branie, albo wyciagał jakaś rybę. Podobnie Smolinowski, często na poczatku przez dzień obławiał 2-3 miejsca.
Na srebrniakach polecam jednak normalne obławianie bez stacjonowania w jednym miejscu godzinami co jest nudne ale pozwala naprawde dokładnie poznac miejscówkę.
Ja nigdy nie miałem cierpliwości do łowienia stacjonarnego, pewnie dlatego mam na koncie tylko kilka trociek
pozdrawiam
Adrian