TEMAT: Męczyć miejscówke czy szukać?

Witam. Zaczynam swoją przygodę z trocią i takie męczy mnie pytanie: Kiedy macie lepsze efekty- czy cierpliwie męczycie jakąś miejscówkę godzinę i dłużej, czy raczej pokonujecie kilometry w poszukiwaniu ryby.Pozdrawiam!

Męczenie jednej miejscówki godzinę i dłużej to przesada, ale lepiej podczas łowienia nie śpieszyć się, dokładnie obławiając potencjalne miejscówki. Ale są i tacy cierpliwi co i godzinę potrafią w jednym miejscu stać i rzucać. Przynosi to im czasami efekt w postaci złowionej ryby.

Ja chodzę od miejscówki do miejscówki. Tylko musisz znać dobrze rzekę.
Albo obserwuj miejscowych. Oni nigdy nie stoją bez sensu.
Miejscówkę należy zawsze pomęczyć.

co do miejscówek ja uwarzam że warto je obławiać trochę dłużej ale moim zdaniem warzniejsze jest kiedy się jest na rybach o której godzinie i czy jest się nad wodą pierwszym czy;) na koniec dnia ostatnim

W Trzebiatowie swego czasu było takie starsze małżeństwo dziadek siadał na krzeselku i łowił cały dzień na trylince lub innej pewnej miejscówce i zawsze miał przynajmniej branie, albo wyciagał jakaś rybę. Podobnie Smolinowski, często na poczatku przez dzień obławiał 2-3 miejsca.
Na srebrniakach polecam jednak normalne obławianie bez stacjonowania w jednym miejscu godzinami co jest nudne ale pozwala naprawde dokładnie poznac miejscówkę.

Ja nigdy nie miałem cierpliwości do łowienia stacjonarnego, pewnie dlatego mam na koncie tylko kilka trociek

pozdrawiam
Adrian

gdy trafię na miejscówkę w której aż "śmierdzi" trotką zawsze staram się poświęcić jej trochę więcej czasu i dokładnie ją obłowić zmieniając przy tym przynentę kilkakrotnie. osobiście nie jestem zwolennikiem marszobiegów ale mam znajomych którzy potrafią w w niedługim czasie zrobic kilka kilometrów nad rzeką.

U mnie zależy to od dnia i chęci i oczywiście czasu. Raz nastawiam się na wycieczkę wzdłuż rzeki z biczowaniem wszędzie, wszystkim ile się da. A raz biczowanie pewnego odcinka dokładnie jak skaner heh A jak widzę ciekawą miejscówkę, to już zdarzało się przesiedzieć nie jedną godzinkę. Ale jak dobrze wiemy, często tak jest, że walisz w tą rzekę całym arsenałem, wtedy przychodzi pewien Pan rzuca byle czym i siedzi I wtedy wszystkie taktyki idą w łeb.

Trudno coś dodać, ale spróbuję: staram się wleźć tam gdzie jeszcze nikt nie był i wykonać rzut.
Często skutkuje.

W weekend nad pewną pomorską rzeką () spotkałem wędkarza. Pogadaliśmy o pogodzie, o rybach itp. Dowiedziałem się, że wędkarz ma już 12 sztuk troci na koncie w tym sezonie () i teraz już wszystko wypuszcza... W czasie naszej rozmowy kilku wędkarzy przeszło obok nas - a on ich podsumował nieco pogardliwie "Biegacze!". Stwierdził że w ten sposób to ciężko coś złowić... Dla mnie informacja jest taka: dokładnie i cierpliwie obawiać każdą ciekawą miejscówkę.

Ja robie 6-8 rzutów w każdym miejscu, a jeżeli miejsce jest naprawdę interesujące potrafie oddać 15 rzutów max.