Cieszę się, że w końcu odezwała się jakaś kobieta:) szkoda, że niełowiąca. dlatego też nie pogadamy sobie, jaka to jest przyjemność: przeciskanie się przez 2-metrowe pokrzywy i taplanie się w woderach w błocku po kolana. chciałam się spytać, bo nie rozumiem, co według ciebie, jest w tych moich tekstach takiego słodkiego? myślę, że mam powody do radości, że mam takiego faceta, którego pasje pokochałam i możemy razem się tym cieszyć.
pewnie, że nie ma wiele takich kobiet, a wiele musiało i musi przeżywać katusze, spowodowane ciągłą nieobecnością faceta w domu.
ja nie jeżdżę z moim partnerem z musu. przecież to nie jest powiedziane, że jeżeli jestem kobietą, to nie mogą podobać mi się ulubione zajęcia tzw. typowo męskie! i wcale nie chcę należeć do większości społeczności myślącej stereotypowo, że kobieta musi biegać po galeriach a nie taplać się w błocie, pomimo, że często słyszę śmieszne komentarze na temat mojego hobby (szczególnie od koleżanek Przemka w pracy, a on się tylko z nich śmieje).
mam po prostu takie zainteresowania, z którymi chcę się podzielić z innymi, a jeżeli ci inni to akurat sami faceci, to nie moja wina.
na szczęście wiem od innych użytkowników, że niektóre ich kobiety również podzielają ich zainteresowania w większym lub mniejszym stopniu. i gdzieś na świecie też z nimi łowią.
akurat my należymy do osób, które nie jeżdżą na ryby w ekstremalnych warunkach pogodowych, bo cała przyjemność wędkowania staje się wtedy dla nas masakrą. wiesz, ile muszę się naprosić mojego faceta, żeby zechciał zabrać mnie na miętusa? a on tłumaczy, że nie będzie stał z wędką nad wodą w kilkustopniowym mrozie (jego koledzy też obiecywali i nigdy nie pojechali - to chyba ja jestem masakrzystką hahaha)
u nas sprawy domowe są na pierwszym miejscu. mój przemek też to rozumie i uważa, że najpierw obowiązki, potem przyjemności. cieszę się, że jesteśmy tak zgrani, bo u nas wszystko musi być poukładane w życiu...
dzięki za komentarz. pozdro!
P.S.czasami zabieramy ryby do domu, ale skrobaniem i przyrządzaniem zajmuje się przemek.on od dziecka zajmuje się tymi sprawami, robi to bardzo dokładnie i nawet nie chce, żebym ja mu się wtrącała do tego. ale mam fajnie, nie?