Spoznione lato nareszcie dotarlo!
Urlop trzeba bylo zaczac od obowiazkow, czyli wyjazdu z kobieta.
Zaczelismy od muchowego rozdziewiczenia
Kolejnym etapem byla tygodniowa wycieczka canoe po jeziorze Inari, w finskiej Laponii. Ogrom wody, dzicz, ponad 3 tys. wysp, niezliczone zatoki i zmienna pogoda zaowocowaly ciekawa przygoda. Na wyspach mozna odetchnac od zadnego krwi robactwa.
Wyprawa byla z zalozenia niewedkarska, przemycilem jednak jakies spiningi pod pretekstem zlowienia paru okoni na kolacje. Zalowalem, ze nie wzialem muchowki, bo pstragow i lipieni bylo sporo. Nie wyjalem nic grubszego, ale zepsulem jednego kabana na woblera.
W trakcie spotkalismy garstke bardzo przyjaznych Finow. Moge goraco polecic!
W drodze powrotnej zahaczylismy jeszcze o wschodni Finnmark. Spacer na jeziorko w poblizu namiotu zowocowal najwieksza slodkowodna palia, jaka zlowilem.