Sam łowiłem dorsze z brzegu, ale na spinning no i w Szwecji. Koledzy połapali nawet trzy sztyki ok 80 cm, a Artur (Garnela) łowił dorszaki na muchę (zazwyczaj z pływadełka).
Zaznałem jak walczy dorsz i powiem Wam że nidgy się nie spodziewałem takiej walki, bo będąc na kutrze wydawało mi się, że nie jestem na rybach tylko na dzwiganiu ciężarów, a ściagana ryba po kilku metrach wręcz zdychała. Przy połowach brzegowych dorsz walką dorównuje troci i potrafi w ostatnim momencie odjeżdzać spod nóg, zabawa jest przednia, tymbardziej, że często łowiliśmy po ciemku, wtedy dorsze podchodziły jeszcze bliżej brzegu (byłem na początku kwietnia).