Marcin, nie o to chodzi, że ja jakoś tam się złoszczę. Z natury tak mam, że wolę sam to sprawdzić. Oglądałem kilkanaście lat temu filmy wędkarskie z NZ i doskonale wiem, że w krystalicznej wodzie, ryba zobaczy, usłyszy cię często szybciej niż ty ją, choćbyś się czołgał.
To jest wg. mnie kwintesencja prawdziwego wędkarstwa. Polowanie. Ja mogę złowić dwie ryby na tydzień, ale kiedy zobaczę, że to chytre sztuki, będę się starał być jeszcze bardziej chytry. Wiem, że czasem ryby, które pokazują się w łowisku a nie dają się złowić mogą doprowadzić wędkarza do furii. Przez tyle lat, nauczyły mnie pokory i cierpliwości, że prawdopodobnie nic nie jest w stanie mnie zaskoczyć. Film jest filmem, może być kręcony tydzień, dwa, albo jeszcze dłużej, ale przyroda jest jedna, piękna. Fajnie, że tam byłeś, że łowiłeś i możesz o tym opowiedzieć. Z Twojej wypowiedzi, można jednak wywnioskować, że tego nie doceniasz. Ja jeśli tam pojadę, będę się z tego cieszył do końca życia i nie obiecuję sobie setek złowionych ryb, a możliwość pobytu w krainie, która kojarzy mi się z Rajem(tym Biblijnym- bez pieniędzy i pogoni za sukcesem)
Pozdrawiam