Dzięki za otwartość - cecha rzadko w Polsce spotykana.
Moja uwaga do definicji globalnego ocieplenia wcale nie określa, że człowiek nie ma sporego udziału w zmianach klimatu. Może ma, a może nie ma. Natomiast sam klimat się zmienia i to jest fakt opisowy, zaś udział człowieka - jest interpretacją sumy złożonych procesów naturalnych i antropogenicznych, które ze sobą współistnieją. Czy się globalnie ociepla - tego nie wiem, na pewno się zmienia, ale czy się ociepla... różne są źródła, ale stawiam na te, które mówią o ociepleniu, choć pewności nie mam. Generalnie obserwuję słabsze zimy niż za mojego dzieciństwa i ptaki z południa Europy, które kiedyś w Polsce się nie gnieździły. A więc raczej ocieplenie, przynajmniej w Polsce.
Natomiast moje naukowe podejście do wszystkiego, sprawia, że nie jestem rychliwy do krzyczenia tylko dlatego, że tak jest modnie. Zachowuję zimną krew i zanim zacznę śpiewć hymn, chcę dogłębnie poznać jego sens. Zadaję tylko pytania i powątpiewam. Brak zwątpienia jest dobry w religii, zaś w nauce wątpliwość to cnota. Im więcej podważasz, tym więcej możesz zobaczyć. Przyjmując wszystko jak leci, nie doświadczysz na sobie autentycznego przekonania o czymś.
Wielkośc tego antropogenicznego udziału w zmianach klimatycznych jest w świecie naukowym dyskusyjna.
Natomiast definicja opisowa terminu globalne ocieplenie jest o tyle fajna, że określa wyłącznie globalny wzrost temperatury i nic poza tym. Jest bezstronna i mam nadzieję, że ci się spodoba
A teraz do tej bezstronnej i opisowej definicji możemy dokładać sobie tyle interpretacji ile nam się żywnie podoba. Trzeba uwolnić myśli z pułapek samoograniczania, a później to już jakoś poleci.
Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek