Igo, z tego co pamiętam, pierwsze systematyczne sukcesy w połowach troci zacząłeś odnosić latem zeszłego roku. Teraz aura jest zupełnie inna, wszystko, łącznie z rzeką prezentuje sie inaczej. Szaro, ciemno, niewyraźnie. Przyroda uśpiona, a my wszyscy cierpimy na niedobór witaminy D
Najpóźniej wraz z nadejściem wiosny popędzisz nad rzekę z wywieszonym jęzorem
Ja jak do tej pory też w tym sezonie szukam u siebie tego "zapaleńca" z minionych lat. Tłumaczę to sobie właśnie moją niechęcią do zimy nad rzeką i moim przekonaniem o małej wartości kelta jako wędkarskiego trofeum.
W życiu bywają różne okresy, mamy różne priorytety, dylematy, czasem sytuacja zmusza nas do zawieszenia wędki na kołek na dłuższy czas. Żeby cieszyć się z pobytu nad wodą, trzeba umieć się "wyłączyć", zapomnieć o problemach dnia codziennego. Nie zawsze jest to możliwe - może masz chwilowo więcej na glowie niż zazwyczaj, albo nie zdajesz sobie nawet sprawy z tego, że coś w Twoim życiu wymaga zmiany. Pomyśl nad tym. Pasja nie znika ot tak, pstryk.