Po prostu sie "przełowiłeś".
Po złowieniu pierwszej następuje etap fascynacji, człowiek jest jak w amoku. Jak nawet nie łowi, to i tak ciągle o tym myśli (który odcinek obłowić, woblerem, czy blachą, w agresywnych kolorach, czy naturalnych. Następuje czytanie postów na forach, przeglądanie czasopism, szukanie kolejnych magicznych technik w książkach napisanych przez autorytety, itd...).
Następnie w zbyt krótkim czasie zaczynamy regularnie łowić ryby, które przed rozpoczęciem przygody tylko były marzeniem.
I w tym momencie już powoli zaczynamy się nudzić choć o tym jeszcze nie wiemy.
Objawem tego jest choćby odchudzanie zestawów (prawda Igo
). Emocje, które dawała nam 60-siona na 25-70 zaczynają być niewystarczalne i szukamy nowych wrażeń na delikatniejszych zestawach.
Rada? Piznąć wszystko w kąt, może nawet spróbować innej metody tak jak pisał mkfly- jednak wcześniej czy później, zew się obudzi i pociągnie wilka do lasu, a wtedy zaczniesz kolejny etap- dojrzałego łowienia ryb. Zobaczysz.
No chyba, że tak jak napisał mrugi zabujałeś się "na fest!", a to już poważna sprawa, która może kosztować nawet kilka lat przerwy...
Pozdro i trzymam kciuki!