Koledzy!
Te dyskusje pojawiają się praktycznie co roku, z tym, że w miarę, jak nasze wody, zwłaszcza pstrągowo-lipieniowe robią sie puste, ich temperatura rośnie. Osobiście jestem zwolennikiem tworzenia odcinków C&R na każdej wodzie, także jeziorach. Taki obszar wolny od zabierania, czasem nawet mógłby być okresowo wolny od łowienia w ogóle- w rybołówstwie jest coraz więcej dobrych przykładów takich wolnych od połowów obszarów, niestety w rybołówstwie zagranicznym. Jednym z takich przykładów jest zakaz na 15% jeziora Vattern w Szwecji. Chodziło o odbudowanie palii, i przyniosło zamierzone efekty tak szybko i zauważalnie, ze dziś tamtejsi rybacy dwiema rękami podpisują się pod takimi zmianami. Znam jeszcze kilka takich przykładów z innych krajów. Widać, że to działa. Idea totalnego zakazu zabierania ryb jest, moim zdaniem, nie do przyjęcia, gdyż rzeczywiście, wzorem niektórych wód francuskich, ktoś może zarzucić wędkarzom znęcanie się nad zwierzętami dla przyjemności. Jednak, w naszym grajdołku wędkarskim winniśmy dążyć do ograniczania limitów zabieranych ryb, zwłaszcza drapieżnych. Jednocześnie jednak warto się chyba zastanowić, jakie są przyczyny bezrybia w naszych wodach.
1)Większa presja wędkarska, tak ilościowa, jak i jakościowa- nowe technologie, sprzęt itd.
2)większa presja kłusownicza, podobnie jak wyżej i ilość i jakość, zwłaszcza przenośne agregaty, przetwornice.....ale tez internet, jako źródło informacji o rybnych wodach- to zresztą także zwiększyło presje wędkarską
To mniej więcej wszyscy wiedzą, ale
3) jakość ekosystemów wodnych. Tu na przestrzeni ostatnich dekad nastąpiła ogromna zmiana na niekorzyść, mimo pozornie czystszych wód. Czynników jest kilka, od chemizacji rolnictwa, po gospodarstwa domowe. ostatnio czytałem o wynikach badań amerykańskich na strzebli wielkogłowej. Okazał się, ze jeden ze składników kosmetyków powoduje zanik chęci pilnowania gniazd u samców tych ryb. To tylko jeden przykład.
Ciekaw jestem, czy ktokolwiek w naszych górach sprawdził, jak działają substancje przedłużające "żywotność" śniegu na trasach narciarskich i ile się tego świństwa dostaje do naszych potoków i rzek?