Ponieważ ten sam problem miałem w ubiegłym roku, pozwolę sobie na podstawie własnych doświadczeń napisać, co ja bym zrobił:
- kupić literaturę (np książkę Adama Sikory) i czytać, czytać, a potem czytać, i tak do kwietnia mniej więcej
- w międzyczasie kompletować sprzęt
- w kwietniu, jak zaczną się pierwsze poważniejsze rójki, można zacząć naukę od suchej muchy. Ja tak zaczynałem (tyle, że w maju), i myślę, że najsensowniej jest zacząć od suchej. Najlepiej zaczynać pod okiem kogoś, kto już łowi. Przy odrobinie szczęścia trafisz na rójkę jętki majowej, jak już coś będziesz umiał, i łowiąc pstrągi Twoje morale znacznie wzrośnie.
- Jak już zaczniesz łowić, okaże się, że jest problem z muchami. Wtedy, a jeszcze lepiej nieco wcześniej, warto się zaopatrzyć w najprostszy sprzęt do kręcenia much, i samemu kręcić. Morale wzrośnie jeszcze bardziej.
- Przez całe lato szlifować rzuty (w dalszym ciągu głównie sucha mucha), oraz obrzucać wyzwiskami kajakarzy
- Wczesna jesień będzie wówczas najprzyjemniejszym czasem spędzonym nad wodą. Wtedy też warto zacząć łowienie na nimfę, która to metoda z biegiem dni będzie dominować aż do końca grudnia.
P.S. Przepis na naukę w rzekach południa może się różnić, ale ja wiem, że jesteś z Pomorza