Sandałki łowię tylko w rzekach,łowisko dzielę na dwie strefy tzw.sypialnię i stołówkę.
Sypialnia to miejsce z grubą wodą gdzie sandacze przebywają w ciągu dnia i tam łowię bardzo rzadko ponieważ są to miejsca trudne do obłowienia ze względu na głębokość a i ryby są tam mało aktywne,wydłubanie jednej, dwóch sztuk za cały dzień można uznać za sukces więc podsumowywując takie łowienie jest nudne i w ogóle do dupy.
Co innego łowienie w stołówkach,są to wszelkie bystrza,przelewy z wodą o głębokości max. 1-1,5m gdzie ryby przypływają w celu szybkiego najedzenia się i są bardzo agresywne(miałem przypadki zebrania muchy w momencie zetknięcia się z wodą)w tym czasie można mieć brania praktycznie w każdym rzucie jednak to eldorado trwa zazwyczaj od kilkunastu do kilkudziesięciu minut.
Nie ma reguły co do najlepszej pory,teoretycznie najlepszy jest wieczór ale trafiałem już na wielkie żarcie w ponad
30-sto stopniowym upale w samo południe.
Jedyną słuszną regułą żeby łowić sandacze to trafienie nad wodę w odpowiednim momencie, co akurat wczoraj mi się nie udało ale dla naciągnięcia was do sandaczowego muchowania wstawię kolejną fotkę(sorry za estetykę zdjęcia ale sandacz jest u mnie jedyną rybą konsumpcyjną oprócz śledzików,łososiowatych nie jadam)
Uploaded with
ImageShack.us