Byłem, łowiłem i jak myślałem nie połowiłem
Ale brak brań zrekompensowały fantastyczne widoki na tym odludnym odcinku Wisły,
są tu najdłuższe główki przelewowe(150-200m) sięgające środka nurtu rzeki, woda szumi jak na Dunajcu i krajobraz zapiera dech w piersi.
Spotkałem też przesympatycznego miejscowego wędkarza, który łowi na tym odc już od 60lat, mieliśmy okazję porozmawiać i powspominać o rybności tej rzeki sprzed lat, strach było wędkę zarzucić tyle różnych ryb było z królem Sumem na czele, a okazy 80-90kg nie były rzadkością.
Ech ta przeszłość.
Wracając do rzeczywistości... według zaprzyjaźnionego wędkarza sandacza na tym odcinku jak na lekarstwo, ale jest kilka rokujących miejsc które muszę sobie rozpracować i choć mała, ale jest szansa na sukces!
Może następnym razem się uda
Prawda jest taka, że za ten nie rybny stan rzeczy odpowiada dzierżawca odcinka który podnajmuje go 3 spółkom rybackim które czyszczą go do cna.
Ale dzień uważam za bardzo udany bo na rybach i to było najfajniejsze