RediP napisał:(...) Dzięki za odpowiedź- rozumie że obniżenie klasy AFTMA nie przekłada się na wydłużenie holu ryby.
Nie do końca. Jeśli w pewnej szczególnej konfiguracji zestawu żyłka jest bardziej wytrzymała niż blank, a ryba jest duża, to żeby kijek nie poszedł w drzazgi, hol trzeba wydłużyć. Dopiero wtedy można mówić, że ów wędka jest za słaba do określonej ryby.
Na kijku #2 żaden pstrąg poniżej 40 cm nie sprawiał mi problemów. Większych w tym sezonie nie złowiłem, ale raczej chodzę za jelcem i pstrągi łowię przypadkiem.
Jak natrafię na "rybę graniczną" dla obu wędek #2 i #0, która wymaga dłuższego holu nie ze względu na przypon, tylko na blank, to podzielę się tym na forum.
Oczywiście nie można ekstrapolować tych moich testów na inne wędki muchowe w tych klasach. Różnice konstrukcyjne są duże. Na jedną #2 można umęczyć rybę 35 cm, a na inną #2 można 40+ wyholować siłowo pompując bez obawy o blank. Taki jest właśnie CTS Vintage jaki mam z pracowni Fishing Art, niby delikatny, a jednak ma zapas mocy.
Tymczasem Pan Krzysztof straszy mnie, że ta #0 będzie już na maksa delikatna, czyli jak dla mnie na jelce ideał. Oczywiście nie mogę poddawać się subiektywnej opinii Pana Krzysztofa, który łowi ryby łososiowate w okolicach metra długości niż 25 - 30 cm jelce... Tak więc dla mnie może okazać się w sam raz.
/**************************************************/
Idea łowienia na takie wędki jest prosta. Chodzi o to, aby wędka pracowała na całej długości niemal co każdą rybę na wyprawie, a nie raz na 10 wycieczek.
Gdy łowiłem na #5 to jelce holowałem jak na kołku, a raz ja jakiś czas pstrąg 40+ wygiął mi lekko połowę kija. Teraz jest inaczej. Łowię kilkanaście jelców w ciągu wyprawy, wszystkie holuję bardzo zmysłowo, a jak się trafi większy pstrąg, to po prostu holuję go siłowo i blank sobie "trzeszczy". Ja wolę w ten sposób podejść do sprawy...
Zresztą nie inaczej ode mnie podchodzą do tematu wędkarze łowiący na muchę Big Game. Oni też co hol, mają wędkę wygiętą po rękojeść, a jak się trafi jakiś rekordowy tarpon, to blank "trzeszczy w szwach".
Stwierdziłem, że doznania wędkarskie są skalowalne, zależnie od użytej mocy zestawu. Mam więc podobnie wygiętą wędkę na średnim Leuciscusie jak chłopaki z filmików na YouTube łowiący tarpony na kije #11. Tylko zamiast oglądać YouTube i kibicować jak żyją inni, wolę z moją muchóweczką odwiedzić piękny pomorski strumień...
Jest jeszcze czynnik regeneracyjny.... Nie jestem mentalnie w stanie pracować w mieście przez rok czasu, by później sobie połowić do bólu na wyprawie zagranicznej. Wolę łowić bliżej i częściej. A żeby było tak samo fajnie jak z pstrągiem 50 cm na kiju #5, łowię pospolite leuciscusy 25 cm na #2, a już wkrótce na #0...
Nie mówiąc o lipieniu, który na Pomorzu ma się kiepsko. Jesienią niektóre rzeki tętnią od zbierających jelców w miejscach gdzie kiedyś łowiło się kardynały. Na dobre łowisko P&L potrzeba jednak 50 bogatych kolegów, żyjących z tantiemów, którym zależy na jednym łowisku. Na razie siła ekonomiczna ludzi których znam, zasoby czasowe i finansowe, pozwalają najwyżej na stworzenie jakiegoś nokilla mniej lub bardziej skłusowanego. Łowiąc jelce na ultralighty... nie muszę czekać aż koledzy będą bogaci i będą chcieli włożyć kasę w łowisko. Po prostu mogę się nie doczekać, tym bardziej że jak widać Euroland to kraina kryzysów i raczej będzie gorzej w portfelach niż lepiej i drożej w sklepach niż taniej.... a życie ucieka między palcami.... i coś pięknego i urokliwego warto jednak przeżyć...
Gorąco zachęcam do odkrycia nowego wymiaru wędkarstwa muchowego