Sam blank CTS z serii Vintage kosztuje około sześciu paczek. Wędka zależnie od jakości korka, mocowania i przelotek razem z robocizną kosztuje finalnie 1100 - 1300 zł.
Wędkę u Krzysztofa Zielińskiego mogę polecić z czystym sumieniem. Roidbuilder który nie robił mi wyrzutów, że chcę łowić "za lekko" (jak wielu innych kolegów na forum). Jakość wykonania świetna w obu wędkach
Obsługa przemiła. Jednym słowem, jestem spłukany ale bardzo zadowolony.
Żona ciężko to zniosła. Ale jak jej powiedziałem, że chodząc z wędką AFTMA #5 rzucam wędkarstwo muchowe wobec pustostanu pstrągowo-lipieniowego, zlitowała się i dała mi w końcu zielone światło na zakup dedykowany do łowienia leuciscusów. Po prostu jak wrócę z wyprawy jelcowej z kijkiem UL, to jestem taki happy, że atmosfera w domu staje się lepsza. Było super z kijkiem #2, a po dzisiejszym wypadzie z #0 nie chcę innej wędki i innego łowienia. Mały niepozorny jelec, który nie powoduje wielkich emocji na standardowej muchówce, tutaj nagle staje się dużym i znaczącym przeciwnikiem. Pulsujący blank na prawie całej długości powoduje, że człowieka zaczynają takie ryby niesamowicie cieszyć.
Skoro nie stać mnie czasowo i finansowo na zorganizowanie sobie łowiska ryb dla których wyprodukowano normalne muchówki, zdecydowałem się kilkakrotnie obniżyć moc blanku. Dawno już nie czułem się tak bardzo podekscytowany wędkarstwem. Bo mniej więcej w 1996 roku załapałem się na koniec rybnej epoki Bobru i Kwisy, a wtedy kij #5 był odpowiedni, gdy na jednej płani koło Nielestna oczkowało wówczas kilkanaście grubych pstrągów i lipieni. Teraz mieszkam na Pomorzu Zachodnim i tam gdzie kiedyś zbierały ryby szlachetne, oczkują aktualnie klenie, jazie i jelce. Przestawiłem się na inną falę, bo odrodzenia P&L mogę nie dożyć.