Trochę brak czasu na śledzenie wszystkich wątków. Z tego co wiem, Adam Lejk jest mocno w temacie. Jednak z wędrówkami smoltów chyba jest trochę więcej komplikacji, panie Adamie. Część potrafi w dzień zrobić kilkadziesiąt kilometrów i wejść do zupełnie innej rzeki- badania prof Bartla i zespołu. Dziś, po latach różnych zarybień trudno w ogóle o jednoznaczne oceny sytuacji, bo nie danych, na temat zachowań czystych populacji....Na dodatek nie wiadomo, co robią ryby, gdy np. ich rzeka nagle zostaje zatruta, lub przegrzewa się z powodu ekstremalnych upałów itp. Kilka sygnałów o "stwierdzeniu" narybku bądź smoltów "dzikiego" łososia nie znajduje potwierdzenia w kontynuacji badań. Są jednak światełka w tunelu...Być może w ciągu kilku lat niektóre nasze rzeki objęte zostaną znacznie dokładniejszymi programami badawczymi. Jeśli do tego rybacy dostarczać zaczną rzetelnych danych, to wreszcie powstanie baza do sensownych analiz. Dziś, jeśli do sztucznego tarła udaje się pozyskać kilka ryb w punktach odłowu, to co dopiero w rzece te tarlaki maja zrobić by się w ogóle odnaleźć....Jednak pojedyncze pary oznakowanych ryb widywane bywają przez strażników, tylko, że w tym samym miejscu, z braku odpowiednio dużych tarlisk, za kilka dni potrafi pojawić się kilka par troci...jak to zbadać. Naukowcy ZUT wspólnie z TPRIIG prowadzili badania w 2007 roku w dorzeczu Iny, jednak żadna z próbek po badaniach genetycznych, mimo typowania największych gniazd nie dała pozytywnego efektu. Mam jednak nadzieję, że pojedynczym parom udaje sie odbyć skuteczne tarło....tyle, że w miarę stabilna populacja to ok 500 powracających rocznie ikrzyc, jak szacują Szwedzcy fachowcy- Lenart Nynam(nie pamiętam pisowni) rówieśnik prof Bartla od początku kariery zajmujący się łososiem między innymi na Thornjoki(chyba tak się to pisze), dla rzek średniej wielkości- nasza Parsęta, Rega się chyba łapią w tym przedziale. Tak, że do ogłoszenia skutecznego powrotu łososia, jako gatunku naturalnie sie rozradzającego w naszych wodach, to mamy jeszcze daleko.