Endrju, w sprawie, której dotyczył przywołany przez Ciebie artykuł, był trochę inny stan faktyczny. Ktoś bowiem zamieścił zdjęcie faceta na "Naszej klasie" a ktoś inny podpisał je potem imieniem i nazwiskiem.
Tu jest uzasadnienie wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego z 18 listopada 2009 r., sygn. akt I OSK 667/09, o którym mowa w tym artykule.
orzeczenia.nsa.gov.pl/doc/B0351DAD7F
Cytat z zawartych w uzasadnieniu rozważań NSA:
Pojęcie "dane osobowe" na gruncie prawa polskiego obejmuje wszelkie informacje dotyczące osoby fizycznej, jeśli możliwe jest określenie jej tożsamości i zidentyfikowanie. Dane osobowe to zespół wiadomości (komunikatów) o konkretnym człowieku na tyle zintegrowany, że pozwala na jego zindywidualizowanie. Obejmuje co najmniej informacje niezbędne do identyfikacji (imię, nazwisko, miejsce zamieszkania), jednakże do tego się nie ogranicza, bowiem mieszczą się w nim również dalsze informacje, wzmacniające stopień identyfikacji. Do informacji takich z pewnością należą zdjęcia osoby fizycznej, chociażby wykonane w przeszłości, umożliwiające jej identyfikację. W sytuacji gdy zdjęcie takie jest umieszczone wraz z imieniem i nazwiskiem osoby na nim występującej w miejscu dostępnym dla nieograniczonej liczby podmiotów, należy uznać, iż stanowi ono dane osobowe podlegające ochronie na podstawie Ustawy o ochronie danych osobowych. O zakwalifikowaniu danej informacji do kategorii danych osobowych decydują przede wszystkim obiektywne kryteria oceny, przy czym uwzględnić należy wszystkie informacje, w tym także pozajęzykowe (kontekst) do jakich dostęp mają osoby trzecie. Odmienne podejście do przedstawionego zagadnienia zmarginalizowałoby znaczenie powołanej ustawy i nie odpowiadałoby wyznaczonej jej funkcji.
Gdyby w niniejszej sprawie wizerunek skarżącego nie występował wraz z podpisem w postaci imienia i nazwiska, to bez wątpienia ustalenie jego tożsamości wymagałoby nadmiernych kosztów, czasu lub działań, o których mowa w ust. 3 powołanego art. 6 u.o.d.o. Jednakże w niniejszej sprawie mamy do czynienia z sytuacją, w której tożsamość skarżącego można ustalić bezpośrednio, nie wnikając nawet w okoliczność, iż jego wizerunek bez wątpienia uległ zmianie przez trzydzieści lat, a więc, że zdjęcie nie jest tożsame z obecnym wizerunkiem T. W. W sytuacji gdy dla identyfikacji osoby wystarcza imię i nazwisko, zakres chronionych danych osobowych winien być szerszy i zasadzać się na wykładni celowościowej przepisu. W niniejszej sprawie ujawnienie imienia i nazwiska skarżącego wraz z numerem klasy, szkoły do której uczęszczał oraz miejscowości w której szkoła jest położona powoduje, że identyfikacja skarżącego jest możliwa bez spełnienia warunku o którym mowa w art. 6 ust. 3 u.o.d.o wobec czego musi on otrzymać ochronę określoną w art. 1 u.o.d.o.
Z powyższego wyroku wynika więc, że wizerunek danej osoby traktowany jest jako element informacji o jej danych osobowych przede wszystkim wówczas, gdy występuje łącznie z imieniem i nazwiskiem albo inną informacją pozwalającą jednoznacznie ustalić jej tożsamość.
NSA stwierdził to zresztą wprost w dalszej części uzasadnienia:
Mając powyższe na względzie należało uznać, iż wizerunek skarżącego umieszczony na zdjęciu klasowym wykonanym przed trzydziestoma laty wraz opatrzeniem go imieniem i nazwiskiem, a następnie zamieszczonym na stronie internetowej (...) stanowi dane osobowe w rozumieniu art. 6 ust. 2 u.o.d.o.,
W sytuacji z naszym kłusolem ustawa o ochronie danych osobowych miałaby zastosowanie wówczas, gdyby jego zdjęcie znalazło się na forum z podpisem "Oto pan Iksiński nad Iną". Koledze Linkowi chodziło chyba natomiast o publikację samego zdjęcia, być może właśnie w celu ustalenia tożsamości delikwenta.
W poniedziałek wieczorem postaram się jeszcze napisać, co na temat ochrony wizerunku mówi prawo cywilne.
Ale muszę przyznać Endrju, że wykazałeś się godną podziwu czujnością
Pozdrawiam