Na dzień dzisiejszy nie ma sensu puszczać ryb w górę, gdyż kilkaset metrów wyżej jest wyższy jaz, nie do pokonania, a odcinek miedzy jazami jest trudny do upilnowania ze względu na przyległość prywatnych posesji.... Razem z RDOŚ, PZW i ZZMIUW przygotowaliśmy projekt udrożnienia całego dorzecza z LIVE +. Obecnie, jako pierwszy na liście jest w Brukseli. zaprezentowany przez Mira filmik to raczej argument przeciwko przegradzaniu rzek......W ciągu 6 lat przebudowane zostaną 33 spiętrzenia w dorzeczu, co otworzy 140 km tarłowych dopływów. Film nie powstał na rzece Inie, lecz jej dopływie. Problemem tej rzeki jest charakter zabudowy dorzecza. Prawie wszystkie tarłowe dopływy były przy ujściach do głównej rzeki przegrodzone jazami dla młynów. To efekt żeglowności Iny, a skutek dla ryb tragiczny. Mamy dopływy idealne do tarła, po 20 km żwirówek, ale odcięte od rzeki głównej. W 2007 zrealizowaliśmy z naukowcami wtedy jeszcze AR Szczecin, dziś ZUT, projekt inwentaryzacji potencjalnych tarlisk w dorzeczu. Jest tego trochę, stąd pomysł otwarcia dorzecza. równolegle pracujemy nad przebudową świadomości społecznej w regionie.....W niektórych powiatach jest już nieźle....ale nie we wszystkich. Podstawowym problemem jest, że społecznicy sa głównymi strażnikami, podczas gdy jest w Polsce "policja rybacka" ...... i to w "dwóch osobach" - morska i śródlądowa......
W tym roku ryb jest zdecydowanie mniej, chyba za sprawą zatruć rzeki, ale staramy się ochronić te , które przeżyły, lub przyszły po letniej apokalipsie.
Trzeba jednak szczerze powiedzieć, że pierwszy krok dla trociowej Iny zrobił ZO PZW Szczecin lokalizując na tej rzece wylęgarnie oraz intensywnie zarybiając. Dzisiejsze dzikie ryby, a raczej zdziczałe, w całości są potomkami sztucznych zarybień. Jednakże trą się skutecznie w dostępnej części dorzecza, dlatego walczymy, by mogły tego dokonać. Większość kolegów jest w cieniu, ale robi wielką robotę, często kosztem urlopów, nie przespanych nocy i kłótni z rodzinami.....
Za to trzeba im dziękować.....