TEMAT: TROCIE W MORZU mucha i spinning

Vako,
Nic nie mam do tego tematu, ale jak Kosa napisał o tym, że opłaty na śródlądziu są wysokie i nie ma porozumień... to sorry. Ilu jest wędkarzy domagających się powrotu do opłaty krajowej...

To nie PZW jest betonem. Betonem jest większość wędkarzy w Polsce. Wszyscy bardzo "duuużo płacą"... a wymagają przecież tak niewiele. Wystarczy tylko 30 dobrych pstrągów i 10 dobrych trotek per capita rocznie w cenie 200 zł, to jest faktycznie podejście realne jak jasna cholera

Powodzenia. Tylko z takim sposobem myślenia daleko nie zajedziemy.

Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek

dmychu napisał:
.....................................................................................
To nie PZW jest betonem. Betonem jest większość wędkarzy w Polsce. Wszyscy bardzo "duuużo płacą"... a wymagają przecież tak niewiele. Wystarczy tylko 30 dobrych pstrągów i 10 dobrych trotek per capita rocznie w cenie 200 zł, to jest faktycznie podejście realne jak jasna cholera
.......................................
Krzysiek[/quote]


Prawdziwie, akurat w tym stwierdzeniu, zgadzam się z Tobą w 100%.
Nie od dzisiaj większość członków PZW uważa, że składka musi się zwrócić.
Pokutuje to od lat i nic albo bardzo niewiele, zmienia się w tej materii.

Kosa napisał:Daro64 napisał:Ktoś mnie wywołał do tablicy
Fachurą nie jestem i nigdy nie byłem, choć kiedyś łowienie w morzu wydawało mi się prostsze, jednak życie zweryfikowało moją pewność co do niektórych prawideł rządzących tym łowieniem. A wręcz wydaje mi się, że wiele moich teorii po ostatnim sezonie zupełnie się odwróciło. Ale nie będę o tym pisał, bo zaraz znowu dostaną łatkę SPECJALISTY.
Jeszcze raz powtarzam nie jestem nim, nawet nie jestem przeciętnym wędkarzem morskim.
A co do ww osób to tak naprawdę nie chodzi tyle o moje mądrzenie co o niewpuszczenie pewnych osób na pewne forum.
Jak widać nieraz człowiek wie co robi.
PS-dalsza część dyskusji staje się zbędna, ja bynajmniej zakończyłem temat.

Witam!
Cytat:

Gdyby Parsęta była "moja" to płaciłbyś w szczycie sezonu 100 zł za dniówkę. W gorszych okresach 25 - 50 zł za dniówkę. I wtedy cena byłaby normalna.

Kolego Dmychu to jeszcze wiele wody w Parsęcie upłynie zanim tak będzie. I tu wychodzi(nasze polskie) popadanie z jednej skrajności(PZW) w drugą(pseudo biznesmeni ). Już mieliśmy tak że "prywaciarze" przejmowali wody i kazali sobie słono płacić za... . No właśnie za co ;żadnych inwestycji typu zarybienia, parkingi,noclegi,gastronomia. Jak wędkarze nie chcieli płacić, to gość wynajmował brygadę sieciową wybierał "do dna" co się dało i zostawiał wodę. Oczywiście jedyną konsekwencją było cofnięcie dzierżawy. Kurcze jak ktoś łowił na Gauli, czy Morrum to wie o czym piszę. Dziwny z nas naród, tyle energii tracimy na ciągle sprzeczki; już nie tylko w polityce ale nawet tam gdzie powinniśmy czerpać przyjemność. Dlatego tak rzadko piszę na forach,jak również coraz rzadziej tam zaglądam. Odnośnie czerpania wiedzy z tego wątku, to oprócz wielu sensownych rad zaprawionych w bojach morskich wilków, można też często przeczytać "rady" teoretyków. A jak ciężko oddzielić ziarno od plew wiem z własnego doświadczenia.
Amen
Ps. Serdeczne podziękowania dla kolegów którzy na priva bezinteresownie udzielili mi cennych rad przed moją pierwszą morską wyprawą .

kaki napisał:
Dlatego, żeby nie było tych skrajności, to jako członkowie PZW, poprzez zrozumienie potrzeby zapewnienia większych nakładów na nasze łowiska, powinniśmy sobie sami podnieść radośnie poziom opłat za wędkowanie i współdecydować o tym, ile kasy idzie na zarybienia, ile na ochronę itd. To proste. Robi się zebranie świadomych wędkarzy w okręgu. Głosujemy za wysokimi cenami na wodach PZW, wynajmujemy straż i po sprawie. Wystarczy tylko powszechna akceptacja, a będziemy mieli swoje zadbane łowiska w ramach naszego stowarzyszenia, bez prywaciarzy nastawionych na szybki zysk. Zanim to nastąpi, jeszcze wiele lat będziemy chronić społecznie tanie łowiska nokill. Ale postawy typu "dużo płacę" przy obecnym poziomie opłat należy napiętnować.


Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek

pewnie muszą jeszcze odejść ze dwa pokolenia wyedukowane w czasach socrealizmu,żeby ludzie zrozumieli że płacą za możliwość obcowania z naturą,a nie za klilogramy mięsa.
karta za 200zł, a więc 20kg ryby*10zł to minimum, co ponadto to do przodu.
z drugiej strony PZW nie robi nic by wędkarzy edukować,widocznie taki stan żeczy jest działaczom na rękę?

Wobi,
Działacze nie są skorzy do edukowania innych, ponieważ zwykle (jak to zdołałem zaobserwować), nie chcą podpaść kolegom po kiju. Prasa wędkarska też musi się sprzedawać, więc nie wszystko co się myśli można tam napisać.

Tylko wolne forum nadaje się do działań edukacyjnych i uświadamianie innych. Tu nikt nikomu za nic nie płaci, dlatego jest autentycznie

P.S. Robi się niezły offtop. Z mojej strony EOT.

Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek

I nie tylko te pokolenia, bo one zdążyły wychować już następne, może nawet i gorsze. Panowie, nie zawsze chodzi o kasę, są państwa gdzie wędkowanie jest tańsze niż w Polsce(zarobki-opłaty), często nie ma żadnych limitów i okresów a ryb jest w bród. Dlaczego? Zwykła ludzka świadomość. Jak ktoś wie że w teraz rybki się trą, to jak ma jakiś tam poziom inteligencji to wie że jak za parę lat będzie chciał połowić to teraz musi odpuścić!!! I właśnie dlatego z przykrością stwierdzam że Polska mimo tylu wykształconych ludzi to CIEMNOGRÓD! Pewnie wielu z was się oburzy; trudno, ale z moją tezą zgadza się paru moich "świadomych" kolegów co to w niejednej rzece muchy moczyli. Z moich obserwacji wynika że w krajach"cywilizowanych" wraz ze wzrostem poziomu zamożności i wykształcenia rośnie też poziom "świadomości". U nas często bywa odwrotnie. Sam się kiedyś o tym przekonałem spotykając nad brzegiem jednej z dolnośląskich rzek słynnego niegdyś z najwyższym tytułem naukowym ichtiologa.On wpuszczał te ryby po to żeby je teraz jeść, bo jak nie on to przyjdzie jakiś gumofilc i mu je wybierze!!! Nic dodać nic ująć

Zapomniałem jeszcze o jednej bolącej mnie sprawie. Kiedy Polska przestanie być krajem gdzie można zgodnie z prawem pisanym zabierać kelty:( . Są państwa gdzie nie jest to zabronione, ale tam by nikomu nie przyszło by do głowy walnąć kelta w łeb. Oni wiedzą że wartość kulinarna takiej ryby jest znikoma, że jest to najlepszy materiał genetyczny do następnego tarła, a jeżeli nawet jako srebniak padnie:dry: w następnym sezonie to przynajmniej będzie powód do ucztowania

kaki napisał:
W tych cywilizowanych krajach łososie chodują rybacy w sadzach.
U nas ujścia rzek sa juz spowrotem zastawione żeby wyłapać ryby które schodza z rzek...
W cywilizowanych krajach nie morduje się ton srebrniaków w celu pozyskania ikry.
Popatrz sobie na relacje ze wszystkich rzek ile ludzie tych ryb złowili??
Policz sobie ile się tego uzbiera??
Potem poszukaj sobie zestawień z "wykonania odłowów tarlaków" nie tylko PZW ale i spółek rybackich.
Pomnóż to przez przynajmniej 3 (ryby które poszły bokiem bez ewidencji lub zostały zamordowane choć nie nadawały się do tarła) i zobaczysz jakim marnym promilem sa połowy wędkarskie....
Nam się karze oszczędzać okruszki które spadną ze stołu podczas gdy tam wyżej wywala się na śmietnik całe bochenki tego "chleba"...