flowhere napisał:
U nas nie ma miejsc w których trocie mogłyby sobie urządzić ucztę, a szkoda bo morskie trociowanie ma w sobie coś magicznego. Ja to pokochałem kilka lat temu i chyba nigdy się wyleczę.
Kolego,chyba nie sugerujesz,że trocie przy naszym wybrzeżu przymierają głodem.Zaręczę,że obżerają sie w najlepsze nie gorzej niż przy brzegach niemieckich,duńskich czy szwedzkich.
Kilka lat temu myślalem podobnie jak Ty,że trocie w Bałtyku to Bornholm,Dania,Szwecja.Przełomem były efekty połowów znajomego,było to z 10 lat temu,co prawda łowił na śledzia ale łowił z plaży i z niezłym skutkiem.Dużo wniosły też obserwacje rybaków łowiących z malutkich kuterków,dosłownie o rzut kamieniem od plaży.
Troci przy naszym wybrzeżu jest masa i doskonale żeruje,problemem jest podanie przynęty w rejon jej przebywania.Bo przebywa za drugą rewą,nieczęsto zaglądając do rowu pomiędzy pierwszą a drugą rewą.Tu można spotkać troć na przełomie dnia i nocy,noszę się z zamiarem spróbowania wiosną nocnych połowów na spinning z plaży.
Moja taktyka polega na namierzeniu miejsc w których druga rewa zbliża się do brzegu na odległość rzutu spinningiem,miejsc gdzie rewy schodzą się,są rozerwane przez prądy morskie,na plaży i w wodzie leżą kamienie,nawet drobne,miejsc w których prądy spłukały piasek z dna,odkrywając formacje iłów.
Sprzęt to mocny spinning,plecionka crystal 0,12-0,17 mm,wahadłówki i lekkie pilkery od 30 gr.
Również zapadłem na tę chorobę,wcześniej zaczynałem łowić trocie w morzu w marcu,teraz zaczynam od połowy listopada,przez co będzie więcej efektywnych wypraw(chodzi o warunki pogodowe na morzu).