Wytrwałość jednak popłaca:)
W dzisiejszym morskim pojedynku ja-ryby padł wynik 1:1.
Jako że nie należę do rannych ptaszków, na plaży byłem dziś dopiero ok. 8.45.
Zacznę może od pogody i warunków. Rano zachmurzenie było umiarkowane z przejaśnieniami, wiatr słaby północno-zachodni, temperatura między 5 a 10 stopni (z czasem wzrastała), fale tworzyły się tylko na płyciźnie przy brzegu, za rewką morze było w miarę spokojne.
Pierwszy rzut tego dnia, kilka obrotów korbką kołowrotka, uderzenie-siedzi troć

Hol nie trwa długo, bo ryba nie jest zbyt wielka-53 cm, ale cieszy.
Przynęta to błystka Solvkroken Morild Seatrout, koloru marchewkowego.
www.fishing-mart.com.pl/sklep/pl/popenph...0657191232634866.jpg
Około godz. 10.00 czuję zakłócenie pracy błystki i charakterystyczne drżenie szczytówki. W końcu uderzenie jakieś 10 metrów ode mnie-siedzi następna troć

, tym razem większa. Po chwili pokazuje mi się, jej wielkość oceniam na oko na jakieś 70 cm. Zaczyna młynkować po powierzchni, szczytówka idzie więc do wody. Jest bardzo blisko mnie, widzę kropki na jej bokach i czerwień łuków skrzelowych. Nagle spina się, bo popełniłem dwa błędy. Po pierwsze, po zacięciu nie dociąłem jej drugi raz, a po drugie wzięła blisko mnie i pozwoliłem jej walczyć na krótkiej lince. Zamiast dociąć i popuścić hamulec, żeby oddać rybie trochę linki, ja od razu ją zwijałem.
Krótkie przekleństwo pod nosem i łowię dalej.
Później miałem jeszcze dwa kontakty. Jedno drżenie szczytówki, jakby ryba trącała blaszkę pyskiem i drugie targnięcie, ale na tyle szybkie i krótkie, że nie zdążyłem zaciąć.
Ogólnie dzień udany, ale niedosyt pozostaje, świadomość porażki z kilkukilową trocią jest odczuwalna, zwłaszcza że rybę miałem praktycznie pod nogami. Ale przynajmniej wiadomo, że jest po co wracać na plażę.

Pierwsza trotka miała w żołądku piętnaście małych tobiaszy, od takich 3-4 cm do jednego około 10 cm. Oznacza to, że trocie przy naszym wybrzeżu żerują jeszcze w najlepsze i nie ma co tęsknić za beloną.
Nie mam dziś kabelka do telefonu, żeby przerzucić fotkę do komputera i wrzucić na forum, zostawiłem w Gorzowie, gdzie pracuję. Z kolei z komputera w pracy nie mogę wysyłać wiadomości na forum. Czy będę mógł przesłac jutro zdjęcie trotki na maila komuś, kto wrzuci je na forum? Wiadomość poproszę na priv.
I jeszcze na koniec ostrzeżenie. W Międzyzdrojach na odcinku od mola do bazy rybackiej raczej nie ma zaczepów, ale w wodzie, jakieś 50 m na prawo od wejścia z plaży na basen hotelu Amber Baltic trafił mi się twardy zaczep i straciłem swoją blaszkę Solvkroken, na którą miałem wszystkie brania tego dnia. Przez chwilę myślałem, że to troć wielkości podkładu kolejowego:lol: , ale kilkuminutowy statyczny, tępy opór rozwiał moje złudzenia. Mogą to być pozostałości przedwojennego niemieckiego pomostu, jakich wówczas było kilka w tym rejonie plaży.