Dragon sprzęt wędkarski

Dragon sprzęt wędkarski

Witamy na forum wędkarskim FORS, Gość
Login: Hasło: Zapamiętaj mnie

TEMAT: Ankieta - kiedy łowić troć w rzekach

Odp:Ankieta - kiedy łowić troć w rzekach 2009/02/26 19:08 #10766

  • Artur Furdyna
  • Artur Furdyna Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 1378
  • Podziękowań: 575
Więc jednak nie czytacie wszystkiego. Im większa ryba, tym dalej dociera. Jedna para dużych troci jest w stanie dotrzeć tam, gdzie króciaki nie dojdą. Ich, tych dużych, narybek przeżyje w dobrym układzie w nawet 30 %, podczas gdy narybek ryb krótkich wyginie prawie w całości. Przeżywalność 0,5% to norma dla dużych rzek.

Odp:Ankieta - kiedy łowić troć w rzekach 2009/02/26 19:44 #10767

  • Łowca jeleni
  • Łowca jeleni Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 189
  • Podziękowań: 115
Ja to widzę w innym aspekcie. Chodzi o różnorodność. Według mnie wartość naturalnego tarła z różnych odcinków rzeki głównej czy jej dopływów bez względu na wielkość przeżywalności narybku, jest większa, gdy cała wstępująca populacja ma szansę je odbyć. To stanowi o kondycji przyszłego stada tarłowego zbudowanego ze smoltów spływających z całego dorzecza.

Odp:Ankieta - kiedy łowić troć w rzekach 2009/02/26 20:12 #10775

  • Artur Furdyna
  • Artur Furdyna Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 1378
  • Podziękowań: 575
Nie mogę się zgodzić. Nie w tym rzecz. Co z tego, że w głównym korycie wytrą się setki ryb. Żadnych smoltów z tego tarła nie będzie. Dzielisz skórę na niedźwiedziu. Łososiowate od zarania dziejów dążyły do tarła w jak najwyższych partiach dopływów i to jest ich sposób na sukces rozrodczy. Cały rząd jest dość prymitywny, a jednak wygrywał z karpiowatymi dopóki do gry nie wtrącił się człowiek.... Słuchajcie, ewolucja jest jak wspaniała książka...Wszystko gra do pojawienia się czynnika ludzkiego. Paradoksalnie, gdy pojawia się czynnik antropogenny, wszą logikę szlag trafia.
Ostatnio zmieniany: 2009/02/26 20:14 przez Artur Furdyna.

Odp:Ankieta - kiedy łowić troć w rzekach 2009/02/26 20:42 #10781

  • DZIK
  • DZIK Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 113
  • Podziękowań: 53
Nie wiedziałem, że są takie duże różnice w przeżywalności. Jakbyś mógł to podaj źródło z których czerpiesz te dane. Trochę mnie zmartwiłeś tą niską skutecznością tarła niewielkich ryb, bo X-dopływ zdominowany był w tym roku przez ryby w przedziale 50-65, a większe ryby zostawały w samej Redze. Jeżeli z ich tarła również nic nie wynika to naturalne tarło na Redze to wielkie nieporozumienie. O udziale Mołstowej w skuteczności tarła w dorzeczu Regi chyba nie ma co wspominać z powodu śladowej powierzchni tarliskowej.

Odp:Ankieta - kiedy łowić troć w rzekach 2009/02/26 20:46 #10782

  • garnela
  • garnela Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 622
  • Podziękowań: 1102
Panowie wydaje się że racja jest po obu stronach. Rzeczywiście badania narybku w korycie Słupi zdają sie potwierdzać prawie zerowy sukces tarłowy z tarlisk zlokalizowanych w rzece głównej, natomiast w dopływach tarło jest w różnym stopniu efektywne. Jednak zupełnie inna sprawa to zagwarantowanie odbywania tarła różnym fragmentom populacji wstępującej do rzeki. W Słupi wygląda to tak że pierwszy liczący się ciąg występuje w lipcu, sierpień i wrzesień słabo, i drugi zdecydowanie największy pażdziernik listopad, w grudniu wygaszenie. Każda z tych grup ryb powinna mieć mozliwość odbywania tarła, bo nie wiemy z których ryb będzie lepsze potomstwo, ale jak natura tak ukształtowała ciągi tarłowe to widać że jest jakiś powód. Nie wiem czy ryby wstępujące w lipcu dotrą dalej niz ryby z paździenika, wydaje się że nie, mamy tak okrojone rzeki, że wędrówka na najbardziej oddalone tarliska zajmuje im góra tydzień. Z moich obserwacji na Słupi wynika, że te duże ryby lipcowe pierwsze przystępują do tarła, głównie w Skotawie i niestety w większości zostają zamordowane. Problem wpływu wędkarskiej presji na kształt populacji ryb odbywajacych tarło jest w moim przekonaniu minimalny jesli chodzi o ich wyławianie, pozostaje problem ich niepokojenia w trakcie szykowania się do tarła. Tarło jest wartością nadrzędną, wokół to której można budować wiele obywatelskich postaw wśród wedkarzy i nie tylko, ale można też uzywać slowa "tarło" w imie demagogii, z czym na codzień spotykają się muszkarze ze Słupska, prekursorzy nowoczesnej ochrony tarła łososiowatych. Tak więc poszerzajmy swoją wiedzę, będąc madrymi będziemy świadomi.
pozdrawiam wszystkich obrońców tarła

Odp:Ankieta - kiedy łowić troć w rzekach 2009/02/26 21:14 #10784

  • Łowca jeleni
  • Łowca jeleni Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 189
  • Podziękowań: 115
Artur nie przekonamy się. Ale nie w tym rzecz.
Rzecz w tym właśnie, że na tę chwilę źródliska najczęściej są niedostępne, a to, że tarło z różnych partii głównego koryta lub niższych odcinków dopływów jest najmniej efektywne zdajemy sobie sprawę. Jednak moim zdaniem ryby, które przy tak niesprzyjających okolicznościach z niego przeżyją są nie mniej wartościowe niż te z zarybień. Takie smolty z tymi z partii źródliskowych stanowią realną podwalinę w kierunku do normalności w odbudowie naturalnego tarła.
A po drugie, przy tak okrojonych możliwościach rozrodu, w przypadku troci czy łososi i występującej w naturze niestety jak na tę chwilę "namiastce" różnorodności nie powinniśmy ferować stu procentowych osądów i wyroków jak jest najlepiej.Tym bardziej, że jak słusznie zwrócił uwagę Garnela okresy wstępowania ryb na tarło i związana z tym możliwość jego odbycia w różnych punktach dorzecza może ale nie musi być związana z wędrówką "trwającą" nawet kilka miesięcy i wielkością ryb. Wiemy że trocie w ostatnim okresie już z morza wchodzą w barwach godowych. Myślę, że tak było i jest od wieków, i wiadomo o czym to świadczy.
Nie przeszkadzajmy takiemu tarłu jakie jest bo lepsze niż żadne, dążmy do poprawy drożności cieków, budujmy tarliska, chrońmy i co najwyżej, tak jak kiedyś pisałeś najlepiej dorybiajmy.
Na ten czas negując nasze zdanie i jednocześnie przyjmując Twój punkt widzenia, ochrona keltów, którą promujesz nie ma sensu.
Ostatnio zmieniany: 2009/02/26 22:43 przez Łowca jeleni.

Odp:Ankieta - kiedy łowić troć w rzekach 2009/02/26 23:07 #10793

  • Artur Furdyna
  • Artur Furdyna Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 1378
  • Podziękowań: 575
Zupełnie o co innego mi chodziło. Ja mówię o wtórnikach. Ryby, które raz się wytarły to oczywista oczywistość. Chodzi o powroty. Dla tych kilku procent warto chronić kelty, bo to ryby zdecydowanie przodujące w wyścigu do dobrych tarlisk i tyle.

Odp:Ankieta - kiedy łowić troć w rzekach 2009/02/26 23:11 #10795

  • Artur Furdyna
  • Artur Furdyna Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 1378
  • Podziękowań: 575
Mołstowa nie jest nieistotna. To jedno z głównych naturalnych tarlisk dla Regi, póki co. Wyżej jest kilka żwirówek w głównej rzece i jeden dopływ. Ilość żwirówek w Mołstowej nie jest taka mała.

Odp:Ankieta - kiedy łowić troć w rzekach 2009/02/27 10:40 #10810

  • Paweł82
  • Paweł82 Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 61
  • Podziękowań: 27
Panowie, możemy sobie dywagować w ten, czy inny sposób o przyszłości naszej troci i łososia, ale na dzień dzisiejszy prawda jest taka, że te ryby nie mają właściwie żadnych warunków do rozrodu. Rzeki są strasznie pociachane (realna dostępność potencjalnych tarlisk na poziomie kilkunastu, góra kilkudziesięciu % w danej zlewni), brakuje w nich dobrze funkcjonujących przepławek, brakuje odpowiedniego podłoża dla skutecznego tarła, kłusownictwo na tarliskach (szczególnie tych zlokalizowanych w górnych odcinkach głównego koryta lub w niewielkich dopływach itd.) i do jeszcze tego nieetyczni wędkarze! Nie wspomnę już o sieciach w ujściach rzek.
Populacje naszej troci (o łososiu nawet nie wspomnę) są wciąż na tzw. „podtrzymaniu”, które można porównać z życiem (a właściwie z „wegetacją” ) bardzo chorych ludzi przy udziale respiratora. Tym respiratorem-jak na razie niezbędnym dla utrzymania się tych populacji-są oczywiście (i niestety) zarybienia… Tak, to bardzo kontrowersyjne w tym środowisku ale niestety prawdziwe. Oczywiście możemy, a nawet powinniśmy nazywać te zarybienia „dorybianiem”, ale jakie to dorybianie, skoro tarło naturalne jest procentowo niewielkie a o jego skuteczności lepiej nie wspominać (szczególnie w korytach głównych rzek). Tym bardziej, że nie ma i nie będzie jeszcze długo, realnych i potwierdzonych naukowo stosownych wyników badań w kwestii przeżywalności potomstwa troci z tarła naturalnego. Sami to wyżej napisaliście Panowie… Ale śmiem twierdzić, że w związku z tym, że tarło to odbywa się w dużej części w głównych korytach rzek płynących przez wiele mniejszych (ścieki bytowe) i większych miejscowości (ścieki bytowe i przemysłowe) – takich jak Parsęta, Słupia, Rega, Wieprza, Ina itp. - jego skuteczność jest bardzo, bardzo niska. Bo co z tego że widzimy piękne tarliska i kopiące tam ryby, skoro tym głównym korytem bardzo często płynie ciecz bardziej przypominająca ściek a nie wodę! A biorąc pod uwagę, że inkubacja trwa kilka miesięcy, to szansa, że ikra, a potem wylęg, przetrwają ciągłe bombardowanie różnymi toksynami, okresowymi deficytami tlenowymi, wahaniami poziomu wód, są naprawdę znikome. Zdecydowanie najlepsze są więc do tarła i początkowych faz życia małe leśne dopływy lub górne odcinki głównych rzek, ale te są najczęściej niedostępne dla tarlaków, więc trzeba je wspomagać zarybieniami… A jeśli już docierają do nich tarlaki to trzeba je objąć szczególną ochroną, tym bardziej że docierają tam ryby potencjalnie najsilniejsze, które będą prawdopodobnie dobrymi rodzicami z dobrymi genami.
Co z tego, że ryb wchodzi jesienią do naszych rzek dużo lub nawet bardzo dużo, skoro nie mają się one gdzie wytrzeć. Przykład: Słupia. Wyniki z rejestracji na przepławce idących w górę ryb mówiły o grubych tysiącach sztuk, które jednak musiały się wytrzeć na kilkudziesięciu czy nawet kilkuset porządnych tarliskach. Większość ryb musiała wrócić do morza bez „sexu”, bo nie było miejsca na baraszkowanie. Co gorsza często rozkopują sobie gniazda niszcząc przy tym ich zawartość. A podobna sytuacja jest właściwie na wszystkich rzekach Pomorza. Więc przestańcie mówić, że tarło naturalne wystarczy, zarybienia są zbędne, a rzeki same się obronią, bo gwarantuję Wam, że jakbyśmy w ramach eksperymentu wyłączyli jakąś rzekę całkowicie z zarybień, to za 2-3 lata wędkarze jeżdżący nad tą rzekę za trocią musieliby odwiesić wędkę na kołku!...
Żebym nie został źle zrozumiany – nie jestem fanatykiem sztucznych zarybień. Wręcz przeciwnie – podobnie jak większość z Was jestem za całkowitym zniesieniem zarybień lub przynajmniej dużym ich zmniejszeniem, tak żeby miały rzeczywisty charakter „dorybień”. Ale zacznijmy w końcu patrzeć realnie na zaistniałą sytuację. Teraz i przez najbliższych kilka lat jest to realnie rzecz biorąc nie możliwe…
Inna sprawa to jakość zarybień. Zdecydowanie trzeba dążyć do prowadzenia zarybień jak najmłodszymi sortymentami (wylęg lub wylęg zerujący, ewentualnie narybek letni), a ograniczajmy zarybienia smoltami, które są w rzeczywistości produktem handlowym, na którym pewne grupy producenckie i naukowe robią niezła kaskę. Ale to już inna bajka…
Sprawa keltów – chronić, chronić i jeszcze raz chronić, ale bez przesady. Oczywiście, że podczas tarła udowodniły już swoją przydatność i życiowy spryt.
Ale weźmy np. pod rozwagę np. sprawę łososi pacyficznych, o których już kiedyż była tu mowa. One giną po tarle w 100 % (przynajmniej teoretycznie), a mimo to ich populacje mają się świetnie. Nie chcę porównywać rzek Kanady i USA do naszych – chodzi mi tylko o to, że przyroda w toku ewolucji jednak znalazła sposób na podtrzymanie wielkich populacji ryb, bazując tylko na 1 naturalnym tarle w życiu. Nie wiem jaki miała natura pomysł na nasze trocie ale wiem, że w naszych warunkach szansa kelta na bezpiecznie spłynięcie do morza, unikanie przez 1, 2 lub 3 kolejne lata wontonów, pławnic itp., następnie wpłynięcie do rzeki (sieci w ujściu) i ponowne odbycie tarła jest naprawdę znikoma. Szczególnie gdy ryba ta ma już 8, 10 i więcej kg. A potwierdzają to efekty połowów w rzekach i w Bałtyku. Toto Lotek – statystycznie jakaś szansa jest… ale czy realna? Duża ryba ma więcej sił i potencjalnie może dotrzec dalej ale też lepiej wchodzi rybakom w sieci i jest lepiej widoczna przez kłusoli na tarliskach. Oczywiście, że zdarzają się kilkunastokilowe łososie a nawet trotki ale czy są jakieś udokumentowane badania, czy są to ryby 1,2 czy 3 tarła?...Pewnie są – prof. B. z IRS, ale one mnie jakoś nie przekonają. Uważam więc, że całkowity zakaz zabierania keltów nie jest najlepszym wyjściem. Może ograniczyć do 1-2 ryb tygodniowo (więcej i tak trudno złowić) i wierzyć w etyką każdego z nas.
Poruszyłem wiele tematów i oddaję do dyskusji, bo pewnie w wielu sprawach nie do końca mam rację. Dopiero się uczę….
Rozpisałem się niczym kolega K.D. ale miałem taka potrzebę…
Pozdrawiam

Odp:Ankieta - kiedy łowić troć w rzekach 2009/02/27 12:17 #10814

  • Artur Furdyna
  • Artur Furdyna Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 1378
  • Podziękowań: 575
To nie do końca tak jest. Są rzeki, gdzie przy niewielkim wysiłku można rybom "dodać" całe kilometry doskonałych tarlisk. Tak jest np na Inie, która ma kilka doskonałych dopływów tarłowych i tam skuteczność tarła będzie znakomicie wyższa. Każda rzeka wymaga indywidualnego potraktowania, w tym określenia wielkości potencjalnych obszarów tarłowych, np odciętych ruinami jazu itp. Po to właśnie założyliśmy Towarzystwa by lepiej zadbać każdy o "swoją" rzekę.
Moderatorzy: Ediit, Tarkowski
Time to create page: 0.081 seconds