TEMAT: Odcinki muchowe - zakazy spinningu

jestem za dopuszczeniem spławika i przynęt dowolnych - na tych wszystkich odcinkach wystepuja okonie, dlaczego więc zabronic ludziom ich łowienia??
Są tez plocie i inne ryby a one dobrze biora na białe robaki...
Zdarza sie i miętus, więc nalezy pozwolic na łowienie w nocy...



Później w ramach liberalizacji przepisów dopuśćmy bardziej tradycyjne metody jak oścień, granaty i prąd...
Dobrze ustawiony agregat pozwala na naprawdę selektywny połów...
Mozna wybrać tylko ryby nie objęte ochroną i wymiarowe, a reszcie pozwolic odpłynąć...

Marian po co ten sarkazm wiesz doskonale że mam na uwadze tylko fakt że nie wędka łowi i zabija ryby tylko człowiek.Uważam że im więcej wędkarzy nad wodą tym mniej kłusowników a jak doskonale wiesz dolna nimfa jest bardziej "zabójcza" niż jakakolwiek inna metoda połowu na sztuczną przynęte.

Tadeusz, ja dokładnie to samo mam na mysli...
Rzek gdzie jest na tyle stabilna populacja duzych lipieni i to z miejscami gdzie mozna "bezpiecznie" w okresie tarła pstrąga próbowac je łowić na spinning mozna wymienić może kilka...
Obawiam się że wpuszczenie ludzi wszędzie na wszystkie rzeki skończyloby się przerzucaniem ryb na gniazdach tarłowych...
Zresztą gdyby to ode mnie zależało, to wprowadziłbym jeszcze większe ograniczenia niż sa teraz, łacznie z zakazami brodzenia i wyłaczanie z mozliwości jakiegokolwiek wedkowania całych odcinków tarliskowych...

A ja chciałem powiedzieć że mucha jest równie skuteczna co spinning tylko jest duża różnica nie w metodzie a w możliwości zastosowania jej. I o to chodzi że w wielu przypadkach na muchę się nie da na krótką nimfę tym bardziej ale spin wykosi wszędzie i zawsze. Mała obrotówka czy pływający woblerek i można targać nawet na wodzie głębokości 30 cm. I niestety tak się dzieje. Mucha tam nie ma szans.
Tadeusz pisze nam o łowieniu na spinning w okresie ochronnym pstrąga. Twierdzi ze poławia taką metodą lipienie. Pewnie tak jest, ale czy dla jednego czy kilku ludzi którzy wypuszczają ryby można dopuścić wszystkich. Gwarantuję Tadeusz że za rok już byś nie połowił ani lipienia ani pstrąga. Kto wie czy klenie by się uchowały. Jak pisałem wcześniej, zdecydowana większość ludzi zabiera ryby, a większość z tamtej większości zabiera wszystko. Dlatego nie mozna dopuścić do łowienia spinningiem w okresie ochronnym pstrąga na wodach górskich. A ja dlatego między innymi twierdzę ze na górskich wodach powinna być dopuszczona tylko mucha. Pozostaje jeszcze problem krótkiej nimfy, a jest to problem. Raczej w małym stopniu dotyczy on małych i płytkich rzek. Nie mówię tu o dużych rzekach, gdzie spina chyba by trzeba było dopuścić. Mam na myśli również Wdę, na której głównie występuje kleń ukleja i lipień, a tego ostatniego coraz mniej i nie jest wyłowiony na spinning, tylko na nimfę niestety.

Tadeusz napisał:

taaaa szczególnie na jętce

hi tower napisał:
Nimfa we wprawnych rękach raz daje radę.

A ogólnie to ten temat to jakiś matrix.

Powstała dyskusja ,która do niczego nie prowadzi.Każdy ma inne doświadczenia,inne spostrzeżenia i inne wnioski.Ja łowię i na spinning i na muchę.W obu metodach czuje się dobrze,obie stosuję od ponad 20 lat.Jak jest moment potrafie na suchę wyjąć kilkanaście lipieni z rafki w 40 minut,jak pstragi sa na żarciu można je "punktować" po kolei. Nimfa... to samo.Mokra,streamer też. Spinning,bardziej uniwersalny,obławia się wiecej wody,ale mniej dokładnie.Bywa piekielnie skuteczny.

A tak dla urozmaicenia dyskusji ja sobie łowię z pontonu lipienie na muszkę,tam gdzie niedostępne są i dla muszkarzy i dla spinningistów szuwarowych,czyli brodzących. Kusi mnie jeszcze lipień spod lodu,bo wiem ,że takie łowią na...

Zakaz spinningowania na niektórych wodach krainy PiL ma zapewne genezę w mądrości dawnych włodarzy tych wód, którzy zdawali sobie sprawę z tego, że kluczowe dla utrzymania rodzimej populacji ryb szlachetnych są największe, posiadające najlepszy materiał genetyczny osobniki. Takie, które przez większość życia siedzą w głębokich dołach i innych trudno dostępnych dla klasycznych, "prawdziwych" metod muchowych miejscach, a złowić je można głównie podczas intensywnego żerowania na rojących się owadach za pomocą mokrej lub suchej muchy. Natomiast sięgnięcie do tych niedostępnych dla muszkarzy miejsc nie jest dla w miarę sprawnie posługującego się wędką spinningisty wielkim problemem. Ci ostatni mogli wyłowić najcenniejsze osobniki o wiele łatwiej niż muszkarze. To jest jak sądzę racja przemawiająca za zakazem spinningu na niektórych wodach.

Jednak przez ostatnie dwadzieścia kilka lat czasy się zmieniły (można by rzec - niestety), powstała metoda ciężkiej nimfy, sznury tonące, potrafiące zejść na duże głębokości w kilka chwil, główki dociążające "muchy" i streamery oraz inne bezeceństwa

Sprawiło to, że ten podział na muchę i spinning stał się trochę sztuczny.

Nie znaczy to jednak moim zdaniem, że należy dopuścić spinning wszędzie. Należy po prostu zakazać niektórych metod stosowanych przez muszkarzy (a czasami "muszkarzy" ) i dopuścić jedynie muchy: suchą i mokrą, oraz niedociążane nimfy - to najlepsza droga, by znowu głębokie doły i miejsca zajmowane przez największe sztuki były naturalnymi matecznikami, niedostępnymi dla wędkarzy.

Można powiedzieć, że C&R wszystko zmieniło, ale to nie do końca prawda. C&R także może przyczynić się do śmierci ryb, a jeżeli jest stosowane niewprawnie (niestety jest tak w większości przypadków - niezmoczone przed chwyceniem ryby ręce to standard) prawdopodobieństwo jest bardoz wysokie. Choć oczywiście nie 100% jak przy czapowaniu W dodatku o wiele bardziej możliwe jest uszkodzenie ryby spinningiem niż muchą

Na koniec chciałbym się przywitać, bo choć konto mam od dwóch lat, to dopiero teraz odnowiłem znajomość z forum

Ciekawa dyskusja. Nie mam nic przeciwko spiningowi na w.g. jesli nie przyczynia sie do dotkliwszego niz mucha, kaleczenia ryb.
Mam pytanie , kto z kolegow idac ze spinem na pstraga ZAWSZE zbroi przynete, zwłaszcza woblery, w jeden pojedynczy haczyk. Nawet zadziorowy.
Taka mala sonda - zapraszam.

mack, jestem przekonany, że nikt się nie zgłosi. Sam zawsze stosuję bezzadziory (lub pozaginane zadziory) - zarówno w spiningu jak i muszce i z tego co widzę, to należę do nieznanego nad wodami podgatunku (dotąd nie spotkałem nad wodą takiego odmieńca). Do zbrojenia woblerów stosuję jednak kotwiczki.

Nawet, gdyby pojawił się zapis dopuszczający przynęty spiningowe z pojedyńczym, bezzadziorowym hakiem, to i tak byłby ignorowany. Tak jak często są ignorowane wymogi haków bezzadziorowych...