Ciekawa dyskusja i interesujące zagadnienie. Wydaje się, że taka terminologia przetrwała "zawieruchy dziejowe" i funkcjonuje teraz w oderwaniu od źródeł (i chyba nie ma podstaw w dzisiejszej rzeczywistości) ...
Jak pisał Staszek Cios - nie ma terminu "noble fish" czy podobnego w brytyjskich źrodłach (inny podział - niemiecki - na "raubfische" i "weissfishe", czyli na ryby "drapieżne" i "białe") popularyzowany czy popularny w Polsce nie ma tu zastosowania.
Moim zdaniem to wyróznienie jest specyficznie polskim przyswojeniem brytyjskiej terminologii do naszego języka. Jak już Koledzy wspominali - brytyjski, tradycyjny podział ryb wyróżnia "game fish" i "coarse fish". Przy czym "game" to jest również zwierzyna "łowna", w dodatku traktowana jako szczególnie ceniona "dziczyzna" ... i to nie każda, a zwłaszcza ta, która wymagała indywidualnych zezwoleń właścicieli dużych obszarów, na których tereny łowieckie się znajdują ... Taki na przykład jeleń był zdobyczą "królewską" (czyli "game"), za skłusowanie jelenia ścigano jako za poważne przestępstwo, zaś na przykład królik był raczej "pospolitą" zdobyczą, którą zostawiano "dla biednych" (czyli "coarse")... Analogicznie w odniesieniu do ryb - "game fish" to takie, które są szczególnie cenione w kuchni, żyjące w najczyściejszych wodach, na czystym, kamienistym i żwirowym podłożu, których łowienie wymaga posiadania terenów i wód, w których wystepują, albo specjalnej licencji. Te zaś były dostepne tym, którzy byli posiadaczami ziemskimi ... zaś posiadłości, przez które przepływaja rzeki "pstrągowe" czy "łososiowe" mają wartość powiększoną o tzw. "fishing rights" czyli o uprawnienia rybackie, niejednokrotnie idącą w bardzo istotne kwoty (n.b. własność wód w UK jest powiązana z własnością ziemi, co rodzi interesujące konsekwencje) ... natomiast "dołek z leszczami" wartości nieruchomości nie podnosi ...
Podobnie było też w Polsce za czasów, kiedy termin mógl zostać ukuty, kiedy powstawały Towarzystwa, zajmujące się przede wszystkim wodami, w których utrzymywane były pstrągi i łososie... Towarzystwa były tworzone przez ludzi, których było na to stać ... n.b. nie "snobów", choć niektórzy moga się na nich "snobować" ...
Innym rozróżnieniem, wtórnym w zasadzie, między "game" i "coarse" był okres odbywania tarła ... "game" wycierają się w zasadzie w jesieni, natomiast "coarse" - wiosną i wczesnym latem - stąd okres całkowitego zakazu połowów "coarse fish" w UK w okresie od marca do czerwca.
Tradycyjnie więc do "game fish" były zaliczane pstrągi i łososie, a lipienie, choc cenione "kulinarnie" - do "coarse fish", bo wycierają się wiosną (w UK nie ma głowacicy

) ...
Więc ten wyróżnik określony w Polsce jako "szlachetność" opiera się raczej na tradycyjnych kwestiach własności (i wartości), dostępności do łowienia, jakości kulinarnej, a nie techniki połowu ("game fish" były zawsze poławiane róznymi metodami, zarówno na przynęty naturalne, jak i sztuczne róznego rodzaju) ...
W XVII-wiecznej, tradycyjnej pracy Izaaka Waltona "The Compleat Angler" można przeczytać zachwyty nad pstragami czy łososiami (kulinarne), jak też nad oich łowieniem, zahcwyca też lipień, są odniesienia do wcześniejszych opisów innych autorów, czy do poglądów w innych krajach, ale na przykład taki kleń, choć opis łowienia go jest istotny, to jako zdobycz nie zyskuje poważania ... wprawdzie da się go zjeśc, jeśli się odpowiednio oprawi i przyprawi tę rybe, ale sam Piscator mówi do Venatora, którego wprowadza w tajniki wędkarstwa, żeby raczej dał klenia biednym, a on mu złowi pstrąga ...
W dzisiejszych czasach w Polsce, biorąc historyczne uwarunkowania pod uwagę, wydaje się, że wszystkie ryby należałoby raczej zaliczyć do "pospolitych" ...
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski