Wiem,że moja opinia nie spotka się z aplauzem,ale uważam,że Kaszub ma rację co do tarła "przeżyciowego".Coś tam wiem na ten temat,bo się kiedyś "bawiłem" w te klocki.Te ryby wypuszczone po odtarleniu szanse na przeżycie mają znikome,żeby nie rzec żadne.To,że zostaną wypuszczone i ochoczo popłyną np.w górę rzeki(samce)na"powtórne"tarło,czy równie ochoczo "przyłożą"na wędkę na początku sezonu to nie znaczy,że te ryby mają się dobrze i przeżyją.Nie ma takiej opcji w tym terminie nawet jakby były "tylko"przetrzymywane w sadzach przez okres kilku dni,nie wspominając o pobraniu gonad.Uważam,że nawet "cudowne kąpiele"bakteriobójcze raczej nie pomogą,może w znikomym stopniu,to będzie już w prostym nazewnictwie hodowców po prostu "ryba chora".Wg.mnie,lepiej by było,żeby PZW sprzedało te tarlaki i jakoś dopilnować(np.wglądy do faktur sprzedaży,nie wiem czy to realne),aby te fundusze przeznaczyli dla odpowiednich "Towarzystw Miłośników Rzeki"na ochronę,budowanie tarlisk itd.I tak to będzie kropla w morzu potrzeb,ale zawsze coś.Nawet powinni dla tych chłopaków dorzucić coś od siebie ponad stan,bo dzięki nim mają jeszcze koniunkturę(kasę)z tych rzek.Ps.Nie jestem żadnym "ziomem" Kaszuba,ale niestety "chłop" ma sporo racji.Jedno jest pewne,dopóki będziemy mieć ten chory system(pzw itd.)to ryb w naszych rzekach po prostu nie będzie.