Żeby była jasność, ja się wcale Kaszub nie przychylam do twojego zdania, że trzeba ryby po tarle beretować. Wręcz przeciwnie, dobrze by je było wypuszczać. Troć to nie łosoś, co w hameryce się wyciera, że po tarle wszystkie giną. Jeśli stosunkowo niewiele ich powraca na powtórne tarło, to jest to wina wyłącznie tego, że im się na to nie pozwala (po powrocie do morza wyłowią rybacy, zanim spłyną z rzek - to wędkarze swoje zabiorą, i te de, i te pe).
Obecnie można rzeczywiście domniemywać, że to nie ma sensu, zważywszy na powyższe czynniki, ale w takim razie nigdy nie będzie miało to sensu, dopóki komuś zależy na tym, żeby tak było.
Dobrze, że chłopaki chcą tu coś zmieniać, dobrze że chcą rozwalić tą rozpędzoną machinę i powrócić do normalności - bo jakoś przez bliżej nieokreślone tysiące lat żadne zarybienia nie były w ogóle potrzebne i troć była w Dunajcu, i łosoś w Drawie, i w ogóle było pięknie. A teraz jest dno i lobby hodowlano-zarybieniowe będzie się bronić rękami i nogami przed tym, żeby im robota się nie skończyła. Rybacy i chore PZW są im w tym bardzo pomocne, kłusownicy również...