TEMAT: Dawnych Wspomnień Czar

Most widze że się przez 20 ostatnich lat nie zmienił
natomiast pole namiotowe jakby bardziej przystosowane dla kajakarzy
Pamiętam że było fajne miejsce na zorganizowanie ogniska altanka z dziurą w dachu w miejscu ogniska a teraz chyba tego nie ma

wiekie dzięki za te kilka fotek

gdyby się coś wiecej znalazło będę jeszcze bardziej wdzięczny

20 lat temu kwitł ciekawy prceder nad brdą włąśnie w tych okolicach.
Nastoletni chłopcy w co ciekawsze miejsca wrzucali kamienie z uwiązanymi linami po kilku dniach wyciągali te liny z wszelkiej masci przynętami.
Następnie próbowali odsprzedawać po okazyjnych cenach przyjezdnym te trofea )))

Tak, troche sie tam zmienilo. Kiedys to pole prowadzila znajoma, przez kilkanascie lat. Pozniej ok 10 lat temu przyszedl bogaty burak i wykolegowal znajoma z dzierzawy tego pola od lesnictwa. Miejsce dla mnie stracilo swoj urok, nigdy wiecej juz tam nie nocowalem. Do dzis pamietam nocne pogaduchy nad brzegiem Brdy w cieple noce a rozmowa tym towarzyszyly przewalajace sie w rzece kabany. Rzeka latem zyla glownie noca..

pamiętem też smak zapiekanek serwowanych w tej budeczce przy samym moście)))))

20 lat temu jak piszesz to wlasnie znajoma prowadzila to pol i budke przy polu, Halina z Tucholi. Wiec chyba to ona serwowala te zapiekanki. Poza tym zawsze bylo swieze zimne piwko (zimne tylko dla swoich ) no i pyszne wedzone na miejscu teczaki

Częściej w tej budce urzędował jej mąż i to on serwował te zapiekanki)))
budka była przy samym moście pewnie już jej nie ma

Pamiętam że często nocował w tej budce... i sporo narzekał na swoją połowice)))))))))

przez pare lat przychodził też czarny kundelek z leśniczówki który odprowadzał nas w leśne ostępy mam go gdzieś na jednej z fotek... jutro coś zeskanuje i dołącze własne foty

Mój kolega złowił 62 cm pstrągala w najdziwniejszy sposób o jakim do tej pory słyszałem ....

Powyżej powyżej mostu po lewej stronie rzeki około 2 -3 km jest baaardzo wysoka( 10-15 m )skarpa z osuwiskiem . Z samego szczytu wypatrzył i obserwował jak co jakiś czas pstrągal atakował drobnice > nie było możliwości podejść na odległość rzutu . Musiał z tej skarpy wyrzucić w dół koguta i próbować go jakoś utrzymac w polu widzenia pstrąga.... udało mu sie to....))))
gorzej było z zejściem do walczącej w dole ryby

Skarpa jest na tyle wysoka że jak tam nieraz stałem to mi sie niedobrze robiło a ten skubaniec stojąc tam złowił takiego kabanka

Przejrzałem trochę starych fotek , niestety wykonane na papierze Orwo Color strasznie wyblakły wybrałem dwie na których być może ktoś mnie rozpozna
Fotki są z lat osiemdziesiątych , raczej z pierwszej połowy ale lat dokładnie nie pamiętam .Pierwsza jest na tle nieistniejącego już Młyna w Rolbiku nad Zbrzycą z spinem , druga znad Wdy w Wdzie z muchówką.

Mieszkam dwa kilometry od pstrągowego odcinka Brdy , jednak to Wda zawsze była i nadal jest moją ulubioną rzeką , dlaczego tak jest sam nie wiem poprostu mnie zauroczyła.

Ten młyn ( a może tartak) podobno się spalił, gdy ja tam zawitałem były szczątki i duży dołek a w dołku pstrągi, tylko nieduże. Większe były na łąkach.

Na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych moja starsza siostra wraz z świeżo poślubionym małżonkiem przez kilka lat mieszkała w Chojnicach.Ponieważ byłem wówczas człowiekiem stanu wolnego spędzałem u nich sporo wolnych dni nie tyle ze względów rodzinnych co właśnie z powodu położenia geograficznego Chojnic.Poznałem wówczas miedzy innymi Zbrzycę ,Kłonecznicę,Chocinę ,Prądzoną i kilka innych okolicznych łowisk z pstrągami.
Nad Zbrzycę po raz pierwszy trafiłem do wioski Rolbik po trzygodzinnym forsownym marszu z mapą w ręku.Było to w 1977 lub 1978 roku a tam poczułem się jak przeniesiony w czasie.Chałupy wiejskie kryte słomą a w ich pobliżu pobudowane z kamienia i gliny piece do wypieku chleba.Za pierwszym pobytem nad Zbrzycą obłowiłem dosyć płytki ale z twardym żwirowym dnem odcinek od drewnianego mostku do następnego właśnie przy owym młynie.Następne podchody za pstrągiem na Zbrzycy zaczynałem odtąd właśnie przy młynie zamienionym po kilku latach w tartak.Niestety teraz to już nie ta sama rzeka i trudno tam trafić nie tylko porządnego kropka ale nawet kilku godzin bez kajaków.

Tadeusz napisał:
Ten młyn -tartak jest bodajże z dwa kilometry w górę rzeki od samego Rolbika. Dwa lata temu jeszcze na pewno stał i służył jako tartak, bo pełno trocin i desek leżało. Pozdrawiam.

Czy spotkał się ktoś z Was z trocią jeziorową w ciągu jezior Rurzycy? Coś mi się kojarzy że złowiłem taką na Wrzosach za dzieciaka.