Powiem Wam coś i na tym zakończę bo szkoda mi czasu na odpowiedzi w "gównowątkach" i bicie piany z którego nic nie wynika.
Jeśli Wam nie odpowiadją decyzje TPRD to zawsze można z takiego stowarzyszenia wystąpić.
Od komentowania i oceniania pracy Zarządu jest Walne Zebranie Sprawozdawcze, na którym członkowie udzielają lub nie absolutorium Zarządowi.
Był już taki przypadek na Pomorzu, gdzie prężnie działające Stowarzyszenie zostało przejęte przez wiechrzycieli z roszczeniowym podejściem. Towarzystwo to w krótkim czasie zniknęło ze sceny, na szczęście grupa wartościowych osób postanowiła to Towarzystwo wskrzesić w ostatnim czasie.
Zawsze można też zebrać 15 osób, napisać statut i założyć własne Stowarzyszenie. W Statucie możecie napisać prawie wszystko, nawet to, że obowiązkiem każdego członka jest noszenie różowych stringów i jedzenie tatara z kelta z maggie.
Wasz ruch. Jesteście niezadowoleni, pokażcie że można. Tylko żeby się nie okazało, że intelektu i zapału wystarczy na zebranie podpisów, to jeszcze nie wszystko. Jest jeszcze KRS i cała masa obowiązków sprawozdawczych później.
A teraz o działalności.
Zawsze na początku jest wielki zapał i bum. Zróbmy to, zróbmy tamto. W niedługim czasie potem okazuje się że na statku pozostał Prezes i w najlepszym wypadku członkowie Zarządu do pracy. Reszta płaci składki i wymaga - skąd my to znamy? Hmm...?
Co możemy jako Stowarzyszenie? No właściwie to nic. Chyba że mamy swój odcinek rzeki lub jezioro. Na tą chwilę użytkownikami większości z nich jest PZW i urządzanie łowisk PZW mniej więcej wygląda tak jakbyśmy u sąsiada za płotem poszli kosić trawnik i przycinać skyrockety.
Możemy pogadać, poprosić, zaproponować pomoc. I to wszystko. A akurat w przypadku TPRD trafiliście na grząski grunt, żeby nie powiedzieć bagno.
Trafnie to Piters podsumował - "kowal zawinił, cygana powiesili"
Oczywiście można też brać udział w bataliach administracyjnych dotyczących spraw środowiska, ale bez dobrej znajomości prawa i masy poświęconego czasu oraz własnych pieniędzy to daleko nie zajedziecie. Przy czym sukcesy przychodzą trudno. Chyba wiem coś na ten temat. No i znwó pojawia się pytanie jaki mamy mandat na to żeby urządzać podwórko u sąsiada (PZW) bez jego zgody. Może toruńskie PZW chce żeby było tak jak jest? Pytał ktoś?
A teraz krótkie podsumowanie i słowo do napinaczy. Przemijacie jak kartki w kalendarzu dlatego pozwólcie że potraktuję was ogólnie. Zakasajcie rękawy do pracy, wyłóżcie własne siano, czas po prostu coś zróbcie. Bo na tą chwilę jedyne co potraficie to rozpętanie gównoburzy z jakimiś mega słabymi wsadami oczerniającymi Roberta i działalność TPRD. On i ekipa TPRD przynajmniej coś zrobiła, a wy co?
No i na koniec podam Wam właściwy adres do oceniania i komentowania sposobu gospodarowania i rybności łowiska rzeka Drwęca:
www.pzw.torun.pl/
pozdrawiam