Stało się już tradycją, że nie zgadzam się z większością
Z tajnymi rzeczkami to jest czasami tak, że jak ktoś na nich postawi MEW-kę, wytnie drzewa lub ureguluje koryto, ludzie dowiadują się o tym z dużym opóźnieniem. Moim zdaniem dbanie o to, by łowisko było tajne jest strategią krótkowzroczną i niestabilną o dużym nasyceniu tymczasowości i przemijania.
Podsumowując definicję rasowego pstrągarza, możnaby powiedzieć, że jest to również rasowy egoista. Rasowy pstrągarz lubi sobie poużywać za darmo, a tu aby była jakaś ciągłość i trwałość to albo trzeba komuś zapłacić (odcinek specjalny) albo dbać o swoich najbliżych kropkowanych przynaciół (utrzymywać łowisko patronackie). Rasowego pstrągarza nie interesuje płacenie za przyjemności, ani ponoszenie odpowiedzialności.
Używając damsko - męskiej metafory, rasowy pstrągarz to taki jakby romantyczny kobieciarz, który nigdy nie założy swojej rodziny. Nigdy nie wie, czy napotkana przypadkiem przyjaciółka będzie miała co jeść, czy urodzi jego dziecko, czy nikt jej nie zrobi krzywdy. Podobnie rasowy pstrągarz traktuje swoje tajne rzeczki, jak przygodnie napotkaną miłostkę. Jak najwięcej przyjemności, ale jak najmniej kosztów i odpowiedzialności. Niektórzy opanowali sztukę egoizmu już do takiej doskonałości, że zbierają kasę na zawodach wędkarskich od wielu osób, by wpuścić rybę w miejsca znane kilkunastu osobom.
Kilka pytań do przemyślenia:
1) Jeżeli wszystko wokół rzeczki jest biznesem: droga, linia kolejowa, pola uprawne, łąki kośne, lasy państwowe, zabudowania, energetyka.... zaś rzeka jest w rękach niepoważnych społeczników, to jakie ma szanse długofalowa wizja aby wszyscy naokoło troszczyli się o tą białą plamę w biznesie zwaną rzeką?
2) Jeżeli tylko niewielki odsetek pstrągarzy zna tak naprawdę dobre łowiska dzikich potokowców, to jaką motywację do ochrony tych łowisk mają pozostali, którzy jeżdżą na łowiska przeciętne?
3) Jaki rezerwat przyrody łatwiej zniszczyć inwestorowi, czy taki, który został wypromowany w społeczeństwie w formie książek, audycji, artykułów itp. czy taki, o którym wie garstka leśników i studentów biologii?
4) Skąd społeczeństwo ma brać wrażliwość na piękno naszych rzek, aby poprzeć nas w sprawie sprzeciwiu w budowie MEW czy regulacji rzek, jeżeli nawet jako środowisko nie jesteśmy w stanie zareklamować i wypromować tego co tak kochamy (bo jest tajne)?
5) Czy chcielibyście kupić w księgarni album fotograficzny pewnego parku narodowego o ocenzurowanej nazwie, który z uwagi na tajność nie byłby opisany... ot zdjęcia bliżej nieokreślonego miejsca na Ziemi... park narodowy z archiwum x?
Musimy zrozumieć, że aby uratować nasze rzeki musimy mówić do społeczeństwa tak:
- Najpiękniejszym obiektem przyrodniczym w rejonie Płotów jest dolina Rekowej.
- Największe walory krajobrazowe w rejonie Stargardu Szczecińskiego ma dolina Krąpieli od Pęzina do Ulikowa.
- Wśród pereł przyrody Pomorza Zachodniego w rejonie Łobza do pierwszej ligii należy przełom Brzeźnickiej Węgorzy poniżej jeziora Żabice.
- Jednym z lepszych łowisk lipieniowych dorzecza Gwdy jest rzeka Dobrzyca, która posiada mocne stado tej ryby w okolicach Czapli.
Musimy używać mocnych haseł promocji przyrody, zdradzać tajne odcinki, budować koła PZW i łowiska patronackie i starać się tworzyć nie tylko dla siebie. Tylko promocja uwrażliwi innych i pomoże uratować perły przyrody.
Czasami jak jestem na wycieczce pstrągowej, to przy piwie na wiosce mówię ludziom, że to co mają najcenniejszego koło domu to dolina ich rzeczki. Potępiam wówczas wprost trzebienie ryb prądem i na robala, śmiecenie nad brzegami rzeki, zachwycam się starym dębem w środku wioski i angażuję do mierzenia pierśnicy całe zaciekawione podwórko. Budować trzeba na emocjach i subtelnych więziach międzyludzkich. Walory przyrodnicze spisane na ministerialnych papierzyskach są niczym. Walory przyrodnicze zapisane w sercach miejscowych, turystów, lokalnych samorzadów.... to jest silniejsze niż papier, który z czasem tylko potwierdza ogólny stan ludzkiego ducha. I tego ducha poprzez tajności się nie zbuduje. Ludzie muszą czuć, że okaz pstrąga koło wioski jest jak dąb Bartek, którego się nie rusza.
Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek