Dragon sprzęt wędkarski

Dragon sprzęt wędkarski

Witamy na forum wędkarskim FORS, Gość
Login: Hasło: Zapamiętaj mnie

TEMAT: Okazy z mało znanych pstrągowych cieków

Odp:Okazy z mało znanych pstrągowych cieków 2010/03/22 22:04 #37376

Nie porównujcie Północy z Południem, bo taka dyskusja nie ma sensu...
Zupełnie inna przyroda i uwarunkowania społeczno-ekonomiczne powodują, że sytuacja na tych wodach jest zupełnie inna... Łowiłem i tu i tam i wydaje mi się, że trochę na ten temat wiem...

Na północy - rzeki w odludnych lasach, z dala od dróg, autobusów i cywilizacji, a ludzie w po PGRowskich wioskach biedni i często podchodzący do kłusownictwa jako do zajęcia pozwalającego zarobić na skale przemysłową, czy przeżyć... Dodatkowo wędkarzy "łososiowych" mało, bo to wymagające hobby, a Ci którzy już są to raczej porządni ludzie - bagna, błoto, komary, nory bobrowe, pokrzywy i krzaki - po co to komu jak można nad którymś z jezior siedzieć ze spławikiem...

Na południu - rzeki dostępne, płyną przez wsie, teren gęsto zaludniony, wędkarzy wielu i często brak jest innej wody niż ta rzeka, więc każdy czasem chodzi na pstrągi... Także Ci co normalnie przynoszą na kolację siatkę płotek, to teraz przyniosą siatkę pstrągów... Kłusownictwo to raczej jacyś dziadkowie czy młodzicy z robaczkami, którzy na widok wędkarza szybko uciekają, o skuteczności połowu zbliżonej do muszkarza czy spinningisty...

Rożne rzeki - rożne podejście: na północy opisanie rzeki powoduje, że pojawiają się nad nimi prawdziwi pstrągarze, którzy odstraszają "zawodowych" kłusoli, a na południu to, że tłumy moczące na co dzień kije w gliniance nagle pragną pstrążka z grilla i oblegają rzekę szybko ją ogołacając...

Pozdr

Łukasz

Odp:Okazy z mało znanych pstrągowych cieków 2010/03/22 22:12 #37380

  • forell
  • forell Avatar
  • Offline
  • Zablokowany
  • To be, or not to be
  • Posty: 349
  • Podziękowań: 102
venom napisał:
Ja w tej chwili chcąc w miarę komfortowo połowić (tzn bez tłoku, wyscigów do odcinków lub tez wogóle żeby mieć gdzie popływac muchami) muszę jeździć w tygodniu.
W soboty juz jest zawsze trochę wędkarzy a w niedzielę zwykle naprawdę jeśli się nie jest pierwszym (i to nie na parkingu ale na odcinku) to nie ma gdzie połowić...[/quote]


Haha..To nie jest przypadłość czasu i miejsca zamieszkania.Tak było 20-30 lat temu i jest nadal.
Tylko kiedys ,szczegolnie w niedziele ,niespotkac kolegi po kiju było nie sposób.Jak wiara wedkarska była bez mala jeszcze raz taka jak teraz ,wolnych sobot nie bylo ,to wiekszośc wlasnie w niedziele wędkowała.W tamtych latach bralem najczesciej urlopy jednodniowe i wedkowalem najczesciej w piatek,gdyż uwazalem to za najlepszy dzień do polowow(zreszta do dzis tak robie).
Co do dojazdu ,to dawniej naprawde nie bylo takich problemow jak teraz .Sroga zima w niczym nie przeszkadzała.Teraz sa targi kto ma snieg usunąć ,albo budzet sie wyczerpał itd.Dawniej sekretarz robil jeden telefon i bylo po sprawie.I naprawde wedkarzy było duzo wiecej.Znam doskonale rzeki niemal calego Pomorza Zachodniego.Na wiekszości nich teraz ilośc ściezek nad woda jest wielokrotnie mniejsza niz w latach 80 -tych.Sporo tez wedkowałem w Bieszczadach.Tu akurat nie widze roznicy w presji wedkarskiej.natomiast problemem jest (szczegolnie w Bieszczadach)spadek wód gruntowych.teraz wlasciwie pstraga mozna szukac tylko w glownych rzekach Bieszczad.Nie sa temu winni ani wedkarze ani klusole tylko katastrofalny brak wody.Nie lepiej jest na Pomorzu.
Koledzy!
Uwierzcie w moje"herezje".Siurkom pstragowym reklama robi mniejsza krzywde niz trzymanie w tajemnicy ich istnienia i poglowia ryb.Miedzy bajki włórzcie tezy ,ze wedkarze w pare dni,miesiac ryby wylowia.Pstragi to nie karpie stawowe.Raz ukluty staje sie bardziej ostrozny.A jak pare razy dziennie kolo nosa przeplynie mu sztuczna przyneta-bardzo szybko obojetnieje na nia.Pozniej wielu Kolegow o mniejszym doswiadczeniu twierdza ,ze pstragów wylowione.Nic takiego.Nalezy wtedy zmienic technike połowu i stosowac nieznane przynety .Za to jesli rzeka bedzie "tajnym"odcinkiem dla paru wedkarzy ,nie bedzie pilnowana ,jedna dwie wizyty elektrykow i pozamiatane! .Bardzo wielu wedkarzy jest straznikami ,niemal kazdy ma telefon,czesto z aparatem foto ,a to jest silny i skuteczny bat na klusoli.Ale jak wedkarzy nie ma??Hulaj dusza!!

Odp:Okazy z mało znanych pstrągowych cieków 2010/03/22 22:20 #37383

  • venom
  • venom Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 1980
  • Podziękowań: 498
tyle że ja też jestem z północy...
środkowej a nie zachodniej jak forell
Dwie z trzech rzek na których najczęściej łowiłem załatwili wędkarze w zmasowanym najeździe.
Jedną z nich kilkukrotnie.
Wszystko dzieki panom redaktorom.
Najciekawsze jest to że najwiecej narzekali na kłusowników Ci z "najeźdźców" którzy początkowo chwalili sie kompletami za każdym przyjazdem...
ryby w tych rzeczkach jeszcze są...
Niestety jedynie na odcinkach gdzie oni nie dotarli z powodu kłopotów z dojazdem samochodem.
Marian Stępniewski
MuChOśWiR

Odp:Okazy z mało znanych pstrągowych cieków 2010/03/22 22:25 #37385

  • Rózgaś
  • Rózgaś Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Rosówka Dżodżo na haku - wszystkie pstrągiWplecaku
  • Posty: 352
  • Podziękowań: 105
uwazam ze oficjalne mowienie co i gdzie to glupota. smacznemu trzydziestakowi nikt nie przepusci. uwazam ze nawet podawanie falszywego miejsca polowu to tez nic madrego. lowisko xxx i tyle. nie znam pstragarza ktory oficjalnie powie gdzie co zlowil. i nie dziwie sie.
Od tego roku zjadam wszystko!

Odp:Okazy z mało znanych pstrągowych cieków 2010/03/22 23:03 #37394

  • misza06
  • misza06 Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 62
venom napisał:
tyle że ja też jestem z północy...
środkowej a nie zachodniej jak forell
Dwie z trzech rzek na których najczęściej łowiłem załatwili wędkarze w zmasowanym najeździe.
Jedną z nich kilkukrotnie.
Wszystko dzieki panom redaktorom.
Najciekawsze jest to że najwiecej narzekali na kłusowników Ci z "najeźdźców" którzy początkowo chwalili sie kompletami za każdym przyjazdem...
ryby w tych rzeczkach jeszcze są...
Niestety jedynie na odcinkach gdzie oni nie dotarli z powodu kłopotów z dojazdem samochodem.
Ot i cała prawda. Nie zwalajmy wszystkiego na kłusoli. Sami wędkarze potrafią tak przetrzebić rzekę że nie ma po co tam jechać. Niestety. Dla wielu komplet zabrany do domu to szczyt. Smutne to i tyle

Odp:Okazy z mało znanych pstrągowych cieków 2010/03/22 23:35 #37399

forell napisał:

Tylko kiedys ,szczegolnie w niedziele ,niespotkac kolegi po kiju było nie sposób.Jak wiara wedkarska była bez mala jeszcze raz taka jak teraz ,wolnych sobot nie bylo ,to wiekszośc wlasnie w niedziele wędkowała.W tamtych latach bralem najczesciej urlopy jednodniowe i wedkowalem najczesciej w piatek,gdyż uwazalem to za najlepszy dzień do polowow(zreszta do dzis tak robie).


Forell, nie wiem na jakich wodach łowisz/łowiłeś ale mam zupełnie inne doświadczenia (30 lat z wędką, 20 lat – no za rok – z pstrągami)
– jeszcze w połowie lat 90, kiedy na tydzień jeździłem nad dużą nizinną rzekę nie spotykałem praktycznie nikogo, gdzieś mignął jeden spinningista, a w krzakach siedział jeden miejscowy dziadek i tyle, w niedzielę pojawił się jakiś grunciarz i to wszystko. Byłem tam kilka lat temu, w weekend przewinęło się kilkunastu spinningistów, grunciarzy nie liczyłem, o rybach jakie łowiłem tam, kiedy pojawiły się pierwsze gumy, można pomarzyć...
– w latach 80 na jednym z niedużych augustowskich jezior przez jesienne dwa tygodnie widziałem jedną łódkę - łódkę mojego ojca, przykłady mógłbym mnożyć.
– kiedyś jeden ze znanych pstrągarzy opisał niewiarygodną sytuację; otóż zostawiał wędkę przy jednym z mostków, bo nie chciało mu się jej wozić komunikacją, za dwa tygodnie, kiedy wrócił nad rzekę, wędka leżała w tym samym miejscu... "to była miara zagęszczenia ówczesnych pstrągarzy" - jak pisał.

Nie mówię, że kłamiesz, ale musisz mieć świadomość, że w innych rejonach kraju wędkarzy było zdecydowanie mniej.
Między bajki można też włożyć propagandowe liczby członków PZW w czasach PRL-u.

Widziałem łowiska:
– całkowicie wyrybione przez wędkarzy
– całkowicie spustoszone przez kłusowników
– całkowicie wytrute

Każdy z przedmówców ma swoje racje, problem jest bardziej złożony, ale wpuszczenie wędkarzy, przy obecnym regulaminie, na rybny odcinek rzeki skończy się jego wyrybieniem i kropka.
Ostatnio zmieniany: 2010/03/22 23:35 przez alkinoos2.

Odp:Okazy z mało znanych pstrągowych cieków 2010/03/22 23:44 #37400

  • dmychu
  • dmychu Avatar
alkinoos2 napisał:
(...) problem jest bardziej złożony, ale wpuszczenie wędkarzy, przy obecnym regulaminie, na rybny odcinek rzeki skończy się jego wyrybieniem i kropka.

W drodze sprostowania....:)

To nie jest regulamin, tylko zalegalizowana anarchia. Pic na wodę fotomontaż...

Hej
Krzyś Kapustnik:P

Odp:Okazy z mało znanych pstrągowych cieków 2010/03/23 01:51 #37404

  • fly
  • fly Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 201
  • Podziękowań: 20
Znam małe siurki, które już kilkakrotnie umierały i odżywały. 2 lata eldorado, 3 lata pustkowie i znów eldorado. Nie zależało to ani od zarybień, ani od kłusownictwa. Zresztą na małych siurkach dodatkowe zarybienia często nie przynoszą rezultatu, a wręcz szkodzą. Nie zależy to wcale od wpuszczania obcego materiału.
Przykładem były coroczne bonitacje agregatem ściśle odmierzonych odcinków (zawsze tych samych), gdzie po zarybieniu żerującym wylęgiem pogłowie 1+ malało o 50%.
Inne rzeczki wykazywały taki sam przyrost.
Metoda c&r też ma swoich przeciwników, bo na małych rzeczkach ryby bardzo szybko opatrują się naszych przynęt.
Trudno jest porównywać duże rzeki, średnie z doskonałym dostępem i siurki. To całkowicie 3 różne typy wód, chociaż zamieszkałe przez te same ryby.
Kłusownictwo w moim rejonie jest stale na tym samym poziomie, a jedynie zwiększyła się ilość kormoranów, tu zgadzam się z Venomem, bo piszemy o tych samych rzekach. Wędkarstwo spinningowe i muchowe stało się modne, wystarczy wejść do pierwszego sklepu i zobaczyć asortyment towarów.
Kto nie łowił w woderach własnoręcznie uszytych z OP1 z łatami i klejem w plecaku, ten tego nie zrozumie. Teraz dyskutujemy o zaletach takich, czy innych neoprenów, dopasowaniu sznura firmy xxx do kija AXXC/2/FD łamane przez coś tam. Zresztą sam posiadam 6 różnych muchówek, a nie jestem dumnym posiadaczem prawdziwego kija muchowego, a nie wędki wykonanej domowym sposobem ze szczytówki bambusowej. Ilość rzek nie zwiększyła się, ilość kłusujących autochtonów też nie, więc odpowiedź narzuca się jedna...
Do kina, teatru, czy na stadion sportowy sprzedawana jest ilość biletów zgodna z ilością miejsc, kart wędkarskich nie.
Najgorsza strona o wędkarstwie muchowym

Odp:Okazy z mało znanych pstrągowych cieków 2010/03/23 07:06 #37407

  • farti
  • farti Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 412
  • Podziękowań: 71
fly napisał:
Do kina, teatru, czy na stadion sportowy sprzedawana jest ilość biletów zgodna z ilością miejsc, kart wędkarskich nie.
No , ja bym jeszcze limitował ilość wydawanych praw jazdy, na drogach też cholernie ciasno. Oczywiście pod warunkiem że ja będę w gronie szczęśliwców. :P
łowię i żrę :laugh:

Odp:Okazy z mało znanych pstrągowych cieków 2010/03/23 07:22 #37408

  • fly
  • fly Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 201
  • Podziękowań: 20
Skoro uważasz, że pstrągowe rzeki mogą wyglądać jak ul. Marszałkowska w Warszawie w godzinach szczytu, :unsure: to wycofuję się z limitowania zezwoleń. :woohoo:
Najgorsza strona o wędkarstwie muchowym
Moderatorzy: Ediit, Tarkowski
Time to create page: 0.101 seconds