Bajki o wyższości haków zadziorowych nad bezzadziorami biorą się stąd że wiekszość osób na troć uzywa sprzętu który w skandynawii uzyłoby się na 20 kilowe łososie...
Sztywne twarde pały + do tego plecionka która nie wybacza żadnych błedów....
Prawda jest taka że ryba poprawnie zapięta w nozyczkach lub z pyskiem spiętym dwoma grotami nie ma prawa spaść z haka... ( no chyba że ma sie pecha lub drewniane ręce..)
Podobnie było kilka lat temu z hakami bezzadziorowymi w sztucznych muchach.
Te same opowieści że ryby spadaja, że puste zacięcia itp.
Teraz bezzadziory sa standardem i jakoś kazdy kto się przełamał przyznaje że nie ma większej róznicy poza wygodą przy wypinaniu haka z rybiego pyska (nie trzeba się mocować z wyciąganiem zadziora)
Co do podbieraków to jakoś ludzie sobie radzą z 20 kilogramowymi karpiami, metrowymi szczupakami i innymi duzymi rybami i jakoś nie nie skarżą się...
Troche Troci w swoim zyciu już tez złowiłem i raz jeden jedyny skorzystałem z pomocy kolegi z osęką.
Gdy sobie teraz zadaję pytanie dlaczego to dochodze do wniosku że była to zwykła pazernośc...
wyciągnięcie ryby za wszelką cenę....
A tak na marginesie to i tak najdłużej pamietamy ryby które nam spadły...
Więc czemu im tego nie ułatwić??