Szanowni Koledzy,
Skoro Tomek kończy udział w tej jak to określił paradyskusji, to ustosunkuje się do jego postu dla innych uczestników tego wątku.
mondavi napisał:No więc wyszło szydło z worka, od samego początku miałem niejasne wrażenie, że krążysz wokół tej samej obsesji, co pół roku temu, i rok temu.
Skoro od samego początku miałeś takie wrażenie, to po prostu twoja podświadomość szukała stosownego dowodu i w końcu go "znalazła" - tyle tylko, że to jest twoje subiektywne odczucie.
Dla innych kolegów chciałbym wyjaśnić swój punkt widzenia. Otóż ja krążę wokół tego, co uważam za stosowne niezależnie czy dotyczy to PZW, towarzystw czy czegokolwiek innego. Szukam raczej zasad uniwersalnych oraz rozwiązań optymalnych i lubię to robić w odniesieniu do każdej dziedziny życia, tu zaś mówimy o wędkarstwie, którego towarzystwa są już nieodłączną częścią. W kontekście listu otwartego do władz PZW, pojawia się oczywiście kwestia tych "co nie piszą na forach a coś robią" (oczywista aluzja do tych co nic nie robią a piszą)... nowa nadzieja niektórych czytelników tego wątku. Zwracam tylko uwagę, że ta nadzieja bez oparcia funkcjonowania o dyscyplinę i prawo zamieni się najprawdopodobniej w wielki zawód.
mondavi napisał:Człowieku, daj wreszcie spokój towarzystwom, jeśli uważasz, że robią coś źle, zrób to samo inaczej, i pokaż na realnym przykładzie, że są w błędzie, że można inaczej. Ale ma miłość Boską, ZRÓB TO wreszcie.
Nie zrobię tego - przynajmniej na razie i nie chce mi się tłumaczyć dlaczego. Natomiast jeżeli widziałbyś kogoś, na kim ci zależy, że idzie w kierunku, który nie przyniesie spodziewanego przezeń rezutlatu - to czy byś go nie ostrzegł? Ja przynajmniej tak mam. Mi zależy na tym, żeby PZW i Towarzystwa nie błądziły, ponieważ to będzie się odbijać na jakości łowisk które odwiedzam. Proste.
Poza tym jeżeli chodzi o realne przykłady, to są w Polsce grupy wędkarzy, które stawiają sobie obligatoryjne minimum o którym mowa w liście otwartym. Tak więc nie muszę tego robić, by udowodnić, że takie coś jest możliwe nie tylko teoretycznie. Takie coś istnieje. Oto przykłady pierwsze z brzegu:
Koło PZW Oświęcim Miasto -
http://www.pzwoswiecim.pl/?act=op_low
Koło nr 56 Świętochłowice -
http://www.kolo56.pzw.com.pl/index.php?url=zacisze_regulamin
Łowisko patronackie koła "Trzy Rzeki" -
http://lupawa.trzyrzeki.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=14&Itemid=29
mondavi napisał:Trzeba być kompletnie oderwanym od rzeczywistości, albo najarać się jakiegoś niezłego stuffu, żeby proponować przekazanie ogromnej kasy organizacji, która przez kilkadziesiąt lat udawadniała, że nie jest w stanie w jakikolwiek sensowny sposób tymi pieniędzmi gospodarować.
To bardzo poważne uproszczenie mojego sposobu myślenia. Ja nie wiem jak uważnie czytałeś ten wątek, ale mi nie chodzi aż tak bardzo o pieniądze. Chodzi mi raczej o coś zupełnie innego. Pieniądze to tylko narzędzie. Przecież napisałem wcześniej wyraźnie:
dmychu napisał:Ta opłata karna to nie ma być kolejny sposób na szybkie pieniądze "dla betonu". To ma być nieuchronne narzędzie do egzekwowania od członów PZW realizacji Statutu PZW w zakresie pracy społecznej co najmniej 10 godzin rocznie.
To co proponuję obecnie za pomysłami Jerzego Kowalskiego ma przede wszystkim wartość społeczną niż finansową. W tym najmniej chodzi o kasę, a najwięcej o zmianę mentalności wędkarzy.
Link:
http://www.fors.com.pl/forum-ogolne/20697-list-otwarty-do-zarzadu-glownego-i-okregow-pzw/Page-2.html#20915
Tak więc proszę cię Tomku o nie przypisywanie mi celów, które się tobie wydają jakoby były moimi celami. Czytaj uważniej i staraj się pamiętać to co czytałeś, ponieważ w ten sposób tracimy czas na zarzucanie sobie rzeczy nieistniejących. Moim zdaniem kasa też się przyda, ale to nie jest priorytet.
Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek